Jeśli zawiódł was brak gwałtu pod koniec pierwszej części Blondyneczki, fear not! W tej nie zabraknie paskudnych metod na podryw i heroizmu w imieniu (najseksowniejszej, niepowtarzalnej) laski, którą (perfekcyjny, niesamowity) Gary Stu zaklepał sobie od samego początku. Nie dajcie się zwieść pozorom - ałtor może spróbować was oszukać, że jego postaci... myślą >.>
Powodzenia w tej paskudnej przeprawie przez tępe dialogi, ,,skip time'y" (czymkolwiek są) i cuda Wszechmocnego Imperatywu. Pomóc nam może już tylko mały, zielony chochlik, czyli jedyny bohater tego opka, który jeszcze nie doprowadził mnie i Doli do szału.
I pamiętajcie, że Imaj ma najseksowniejszy tyłek na świecie, bo ałtor na pewno nie pozwoli wam o tym zapomnieć.
Moja Mała Blondyneczko
Powodzenia w tej paskudnej przeprawie przez tępe dialogi, ,,skip time'y" (czymkolwiek są) i cuda Wszechmocnego Imperatywu. Pomóc nam może już tylko mały, zielony chochlik, czyli jedyny bohater tego opka, który jeszcze nie doprowadził mnie i Doli do szału.
I pamiętajcie, że Imaj ma najseksowniejszy tyłek na świecie, bo ałtor na pewno nie pozwoli wam o tym zapomnieć.
Moja Mała Blondyneczko
Autor: Pawciooo (Wattpad)
Komentują
*((Dola))
*{Nyan} Rozdział 3
Braian Pov:
Leżę na łóżku i rozmyślam o Emy {*Imaj} i
jej seksownym tyłku. Dawna Emy… Mała blondynka, płacząca o wszystko,
szczerbata dziewczynka, wyrosła na pyskatą, blond zdzirę ((*konsternacja*)). Nie ukrywam((,)) iż kręcą mnie takie dziewczyny jak ona. {Zdziry?}
Muszę ją przelecieć ((samolotem)) {jak trzmiel samotną stokrotkę}.
Myślę ((Dola
wrzasnęła, łapiąc się za serce, które ledwo wytrzymało tak wielki szok.
To była najbardziej niewiarygodna wiadomość o jakiej kiedykolwiek
przeczytała. Teraz już nic nie będzie w stanie jej zdziwić.)), do tej pory, żadna napotkana, przezemnie {I GDZIE MOJA SPACJA KIEDY JEJ POTRZEBA?} dziewczyna mi nie odmawiała. ((Ja bym z łatwością odmówiła komuś, kto pisze „przeze mnie” razem.)) {I wkłada na chama ręce w krocze.} Czy orleańska dziewica {Jako bierzmowana pod patronatem Joanny d’Arc jestem zmuszona skazać cię na śmierć za podobne nadużywanie tego mienia}, czy też zajebista laska, która miała wiele przygód łóżkowych. Teraz moim celem była Emy {*Imaj, alias ,,Seksowny Tyłek”,} Clark.
Nie
wiem, co mnie w niej kręciło. Czy to był jej seksowny tyłek? Czy była
to jej piękna buźka? Czy były to jej długie, proste blond włosy? Czy też
jej piękne cycki? Czy jej wyszczekany język? ((Czy te chamskie powtórzenia, których bez problemu można by uniknąć?)) Czy może po prostu cała ona? {Na pewno nie cała - wymieniłeś tyłek jako jej pierwszą zaletę, więc o charakterze pewnie nie wspomnisz. #feminizm}
Tak czy siak, muszę ją zaliczyć, nie ważne((, lecz całkiem istotne)) czy ma chłopaka, czy jest lesbijką, czy jest dziewicą, czy też dziwką. No dobra, to ostatnie odpada, nie wyglądała na łatwą {Człowieku, w zainteresowaniach napisała ,,sex”. Po prostu byłeś bucem.}, ale cóż, żadna mi nie odmawia. ((Oczywiście.)) {To przecie Gary Stu}
Nie mogąc przestać myśleć o seksownym tyłeczku Emy {Jak jeszcze raz przeczytam o ,,seksownym tyłeczku Imaj”, to, na gniew Walkiryj, przysięgam...}, Musiałem {Czo to ,,M”...?} zrobić sobie dobrze. Po skończonej masturbacji zasnąłem. ((*wiąże sznur na żyrandolu*))
Emy Pov:
Budzę się sama z siebie {Ucz mnie, mistrzu}, od razu po pobudce, {*marnuje przeznaczoną Brajanowi kulkę na przecinek*} zerkam na zegarek, który wskazuje godzinę 12:30. ((Serio? Poszłaś spać chwilę po północy. Naprawdę śpisz dwanaście godzin?)) {Musi mieć poważnie schrzaniony zegar biologiczny.}
Pora wstawać.
{Po co tu ten akapit?} Myślę ((O nie, drugi raz się nie nabiorę.)) po czym biegnę pod prysznic.
Po skończonym prysznicu, zaczynam wybierać jakieś ciuchy, {<- Tu przydałaby się kropka} po chwili wygrzebuje z mojej garderoby niebieskie, krótkie spodenki, czarny crop-top, oraz ((„Oraz”, „i”, „albo”, „lub” są wyjątkami i NIE STAWIAMY PRZED NIMI PRZECINKÓW. Chyba, że, tak jak teraz, jest to wyliczenie.)) czerwono-czarną koszule w kratkę, którą obwiązuje wokół pasa, do tego dobieram moje czarne Conversy. ((*odhacza kolejne buty z listy standardowego obuwia Mary Sue*))
{To wszystko to jedno zdanie. Dola, pożycz sznura.}
(Zdjęcie)
Makijaż zrobiłam taki jak przeważnie, składający się z bordowej szminki, tuszu do rzęs, podkładu, lekkiego brązowego cieniu {Brązowego cieniu.} do powiek, brwi, oraz różu {*muzyczka z reklamy Maybelline* Może to ona - może to Maskara Schrödingera?}. Z włosami nie chciało mi się zbyt kombinować, więc {upiekłam} wyprostowałam je, następnie je rozczesując.
Gdy byłam już gotowa, wyszłam na balkon, aby zapalić papierosa. Podczas palenia napisałam {kolejny poemat} do mojej najlepszej przyjaciółki.
Ja: Hejka (emotka) Śmigamy gdzieś dzisiaj?
Po chwili czekania otrzymuję wiadomość.
Mel: Siemka, No pewnie (emotka ((Tym razem zastępuje przecinek))) ale dokąd?
Ja: Może na miasto, do tego nowego klubu?
Mel: No pewnie (emotka) Będę po ciebie o 19 (emotka)
Ja: Dobra ;3 Ale mam ochotę dzisiaj dać się porwać {gwałcicielowi} imprezie, oraz alkoholowi (emotka)
Mel: A jak inaczej?! ;3
Ja: Do zobaczenia (emotka)
Mel: Do zobaczenia
Z mojego balkonu, miałam widok na dom Braiana {Ej, wy BYLIŚCIE sąsiadami, czy jesteście?}. Nie powiem, ale niezła sztuka z niego. Bym się za niego brała {Dalej, zalej mnie tą twoją nienawiścią do niego}, ale rozpieprzył mi dzieciństwo, więc wole mieć dystans, ale jedno muszę przyznać jego dotyk jest podniecający. ((Oczywiście. Bardzo subtelnie podkreślasz, w którą stronę zmierza to opowiadanie, ałtorze.)) {,,Podniecający dotyk” *szturcha drzemiącą Pastor Amelię* Czujesz podniecenie?}
Emy, ogar.
((Ogar? Ten Ogar?)):
((Co ty tam robisz i dlaczego jeszcze nie zamordowałeś głównej bohaterki i nie zgwałciłeś jej zwłok?)) {Ogar nie marnowałby na nią czasu. Góra to zrobi. Ma wprawę.}
((Co ty tam robisz i dlaczego jeszcze nie zamordowałeś głównej bohaterki i nie zgwałciłeś jej zwłok?)) {Ogar nie marnowałby na nią czasu. Góra to zrobi. Ma wprawę.}
Myślę po czym wychodzę z balkonu {Nie lepiej ,,wchodzę do domu”? Balkon podobno nie jest pomieszczeniem} i kieruję się do kuchni. Mamy tradycyjnie nie ma, bo prawie całe swoje życie spędza w pracy. Biorę ((dwie)) brzoskwinie, po czym zaczynam zajadać się soczystym owocem.
Nie wiem co że sobą zrobić, więc tradycyjnie zaczęłam przeglądać Instagrama, Snapchata, Tumblra, Facebooka{, Tindera, Aska, Naszą Klasę, Shazam}…
O kurwa.
Myślę {Teraz to już nikogo nie nabierzesz, zwłaszcza stawiając w ten sposób akapity.} widząc, że mam zaproszenie do grona znajomych od Braiana Cullena. Pewnie szuka przyjaciół, a chuj przyjmę {Tak,
bo przecież przyjmuje się do znajomych ludzi, których nie cierpisz.
Serio, nie rozumiem tego fenomenu. Chyba, że boChaterka robi to z
litości do poszukującego przyjaciół Brajanka}. Po przyjęciu go do znajomych ((mały, zielony chochlik)) dostaje wiadomość.
Braian: Siemka (emotka)
O kurde.
((Kuchnia felek!))
Ja: Cześć?
Braian; Jak się spało?
Ja: A no fajnie.
Braian: Jakie plany na dzisiaj?
Ja: Hmm… A co Cię to obchodzi? :’)
Braian: {Chcę cię zgwałcić} Tak pytam (emotka) Nie mogę przestać myśleć o twoim tyłku. {Miarka się przebrała. Złożyłam przysięgę. Zastępy Asgardu wyruszyły żądając krwi Brajana Seksowne Oczy}
Ja: Spierdalaj :3
Braian: Dobra, ale ty gonisz (emotka) ((Czy… Czy to miało być zabawne? To był element komiczny? Nyan, wiesz?)) {Nie mam zielonego pojęcia. To dalej brzmi jak przedszkolak dokuczający koleżankom.}
Już nie odpisałam, to było dziwne {Nieodpisywanie?}, co {*czego} ten cwel ode mnie chce?
SKIP TIME {Żegnaj, okrutny świecie...}
- No hejka – odzywa się Melisa, tuląc mnie na powitanie.
- Siemanko – odpowiadam, także ją tuląc.
Jest punktualnie, jest 19:00, {jest sierpień, jest 31.,} a więc śmigamy na imprezę, nie mogę się doczekać.
- Jak tam spotkanie z Braianem? – pyta się mnie, poruszając brwiami {Mam to samo co wcześniej z gestykulacją - Melisa w mojej wyobraźni faluje mewą}.
- Masakra – odpowiadam krótko i na temat.
- Opowiadaj wszystko – mówi.
Nie da mi spokoju, więc opowiedziałam ((A może te wszystkie powtórzenia są jakąś stylistyką, a ja nie rozumiem geniuszu ałtora i ciągle się czepiam?)) {Jak w ,,Pamiętniku z powstania Warszawskiego”? Przerabiałam w szkole fragmenty mając 15 lat, ale i tak wątpię, by ałtor znał tą książkę} jej wszystko w drodze do klubu.
Po paru minutach, znajdowałyśmy się już przed klubem, przekraczając próg, poczułam dym papierosowy, alkohol, no i niestety pot. ((O, to tak jak w pogo!)) {Większość
klubów w moim mieście nie toleruje palenia na sali, głównie przez
względy bezpieczeństwa i narzekanie klientów. Ale może to tylko u
mnie...}
- A więc, imprezę pora zacząć! – krzyczę w stronę Melisy, ponieważ muzyka zagłusza wszystko.
- Dwa kieliszki czystej, na początek – mówi Mel do barmana. {One się naprawdę proszą o gwałt. Kto w klubie nocnym pije czystą?!}
Imprezę pora zacząć.((Już mówiłaś.))
{Te akapity doprowadzają mnie do szału} Myślę, po czym zaczynam się bawić…
No elo (emotka) Mam nadzieję, że jest git :D Jakaś gwiazdeczka? Komentarz? ((Nie chciałbyś czytać mojego komentarza.)) {Nie chciałbyś poczuć mojej gwiazdki *szuka na ślepo shurikena*} ^^ Miłego (emotka) {UM-RZYJ}
Rozdział 4
((Ech… Dlaczego ja to sobie robię?)) {Mnie pytasz? *scrolluje dalej*}
Impreza trwała, alkohol zawładnął moim ciałem, ale za to co nie rozumiem, mimo iż ledwo co stałam, bądź się chwiałam, mój mózg dalej był trzeźwy. ((Patrząc na to zdanie, wnioskuję, że twój mózg wcale nie był trzeźwy.)) {Wut-da-fuq? Chyba był wtedy martwy.}
- O kurwa – odzywa się Melisa.
- Co? – pytam patrząc na moją przyjaciółke ((*ę)), po chwili powędrowałam za jej wzrokiem, ujrzałam przystojnego((,)) wysokiego bruneta. {*alarm* Brak zdań pojedynczych! Kropki, przygotować się do odstrzału przecinków!}
- Ale ciachoo – mówi, patrząc na niego jak zahipnotyzowana.
- Kurwa ((Gdzie?)) {TO TEŻ KOBIETA! Tylko krocze ma robocze...} – słowo wyrwało się same {*samo} z moich ust, jak {*GDY. ,,Jak” nie jest zamiennikiem ,,gdy”! > <} obok przystojnego bruneta, {Zawsze narzekamy na braki przecinków. Tutaj robią samowolkę i rozmnażają się jak króliki.} zobaczyłam Braiana. Chyba jego. ((Oczywiście, że jego. Jesteście w opku, często będziecie na siebie wpadać w przypadkowych miejscach.)) {IIIIMPERAAAATYW!}
- Co? – tym razem ona pyta się mnie.
- Czy koleś obok niego, to nie Braian? – pytam zszokowana. ((Ale czym jesteś tak zszokowana? To takie dziwne, że wybrał się z kumplem do klubu?)) {Na dodatek pewnie, zgodnie z prawem wszechmogącego imperatywu, jedynego w okolicy.}
- Nie wiem, nie widziałam go nigdy.
- Widziałaś, na facebooku – uświadamiam jej.
- Ej ty faktycznie – mówi {,,W życiu go nie widziałam - Widziałaś - Ej ty, faktycznie”} – patrzy się tu.
Rzeczywiście, patrzał się {PATRZAM to ja się na to opo i karygodne zastosowanie slangu poza dialogami.} na mnie oraz na Melisę , ale jego wzrok raczej spoczywał na mnie, po chwili zaczynają iść w naszą stronę. ((W sensie, Brajanek i jego wzrok.)) {Zdania pojedyncze chyba jednak nie są takie złe...}
- To ja spierdalam {*tonem zdegustowanego memoznawcy* Stare} – mówię wstając z krzesła, jednocześnie chwiejąc się.
- Dokąd? – pyta.
- Do kibla – odpowiada {mały zielony chochlik} po czym zaczynam przeciskać się przez tłum ludzi.
Po chwili znajduje się przed toaletą, a więc pcham drzwi i wchodzę do niej. Coś tu nie gra.
Od kiedy w damskim klopie, są pisuary {i nadprogramowe przecinki}?
O fuck {damn-ass shithole!}, jestem w męskim klopie, ((Serio? Nie odróżniasz kółeczka od trójkąta?)) {Nie spodziewajmy się po niej zbyt wiele, Dola. Teraz to już wątpię nawet w jej podstawowe wykształcenie} kiedy ((mały, zielony chochlik)) {Jedyny bohater tego opowiadania, który mnie nie denerwuje.} się orientuje gdzie się znajduję, od razu zmierzam w stronę drzwi, jak na mojego pecha musiał wejść jakiś typek, jego wzrok mówi „ Co ty tu robisz ” unikam jego wzroku ((Szkoda, że powtórzeń nie unikasz.)), po czym idę w stronę drzwi. {To wszystko - od akapitu do teraz - to jedno zdanie. Mam wrażenie, że między tym rozdziałem a poprzednim, ałtor miał lekcję polskiego poświęconą zdaniom wielokrotnie złożonym i wziął ją sobie za bardzo do serca.}
- Dokąd((,)) maleńka((?)) – odzywa się chłopak, szczupły szatyn w okularach. {Chłopak ex machina.}
- Do wyjścia, nie widać? – uśmiecham się arogancko.
- Uuu pyskata, lubię takie ((Według ciebie to było pyskowanie?)) – mówi((,)) po czym czuję na swoim pośladku piekący ból, który sprawiła jego ręka dając mi klapsa. ((Ohohohoho, czyżby gwałt? Czy coś wreszcie zaczyna się dziać? *idzie po popcorn*)) {Spoko. Zawołam jakby co. *miesza kisiel z konsternacją*}
- Spierdalaj – mówię podchodząc do drzwi, natomiast ten nie ustępuje i zaczyna jeździć swoją ręką {niczym nowym suvem} po moich piersiach. ((A ty nie mogłaś uciec? Przecież nigdzie nie było napisane, że cię trzymał.)) {To IMPERATYW! Siła wyższa!}
- Skoro już jesteśmy sami, to się pobawmy ((Sami? Wy wciąż jesteście w męskiej toalecie w klubie pełnym ludzi. Wierzyć mi się nie chce, że jesteście sami.)) – mówi. {- Najlepiej moim nowym zestawem klocków Lego.}
- Bierz te łapy – odpowiadam.
- Mogę je wziąść ((*WZIĄĆ, KURWA.)) {*facepalm*}, na twój jędrny tyłeczek – mówi uśmiechając się.
{ Przypomniał mi się pewien sposób, w jaki nauczyłam się na początku gimnazjum pisać ,,wziąć” zamiast ,,wziąść”. Mianowicie, gdy mój mózg się buntuje i zapominam nawet prostych zasad ortografii, przypominam sobie dowcip o dwóch rozmawiających politykach:
,, - Hej, a mówi się ‘wziąść’,czy ‘wziąć’?
- A mówisz ‘kraść’, czy ‘krać’?”
Taki fun fact. Może komuś się przyda.}
- Powiedziałam spierdalaj! – wydzieram się w jego stronę, po czym wale go z kolana w krok. {ALE TO BRAJAN MIAŁ OBERWAĆ PIERWSZY! SĘDZIA, FAUL!}
- Tu s{ssssss}uko – syczy, a ja w tym momencie zaczynam uciekać – Dorwe ((*ę)) Cię. ((Ałtorze, to nie jest list. Zwroty typu „cię”, „ciebie”, „twój” pisze się małą literą.))
Biegnę przed siebie {przez tłum ludzi w klubie (tak dla przypomnienia)}, ale typek jest tuż za mną. Obracam głowę, aby sprawdzić dzielący nas dystans {Jest tuż za tobą! Po co się gapisz?}, jest blisko ((W takich momentach, lepiej jest się nie odwracać, tylko spierdalać.)). W pewnym momencie wpadam na twardy i dobrze zbudowany męski tors. ((Kto to jest? Umieramy z ciekawości.)) {Któż inny zostałby opisany jako dobrze zbudowany, jeśli nasz niezastąpiony, przegloryfikowany, najchujowszy, przewspaniały...}
- Ale na mnie lecisz – poznaje głos Braiana, ((Oczywiście, mimo że w klubie są dziesiątki innych ludzi, nasza boCHterka musi wpaść akurat na swojego idealnego truloffa. W końcu, jak już w poprzednich analizach było wspomniane, Mary Só nie może się skalać zderzeniem z plebsem.)) odsuwam się od niego i patrzę w jego oczy, jak i jego ironiczny uśmiech.
- Emy {*Imaj}, co się stało? – słyszę głos Melisy, więc omijam chłopaka i zaczynam się tulić do Mel {#friendzoned}.
- Próbował… On… Dotykał… Mnie… I… Chciał… Z… Zgwałcić. ((Czujecie te trzy kropki dramatyzmu? Czujecie?)) – mówię z placzem {O Zeusie Gromowładny. Jeszcze przed chwilą sama temu typowi ,,pyskowałaś”. Dopiero teraz zdajesz sobie sprawę, co mógł ci zrobić?}, wskazując na typa, który jest coraz bliżej. ((Jeśli Emy {*Imaj} zdążyła wpaść na Brajanka, zorientować się do kogo dobiła, przytulić się do Melisy, powiedzieć co się stało, a niedoszły gwałciciel wciąż jej nie dogonił, to znaczy, że wcale nie był tak blisko.)) {Albo zobaczył przerażającego Gary’ego Stu i zrobił taktyczny odwrót. Ja bym tak zrobiła.}
- Zajebie ((*ę)) sukinsyna – odzywa się Braian((,)) {Peeewnieee... w końcu tylko ty masz prawo zgwałcić Mery Sue.} idąc w jego kierunku, z sekundy na sekundę rozpoczęła się bójka, jedyne co wiedziałam to że Braian ma przewagę. ((To brzmiałoby dużo lepiej, gdyby ałtor podzielił to na dwa lub trzy zdania.)) {Pomyślałam dokładnie to samo. Chyba już czwarty raz.}
- Alan{ie Sebo, władco gopników,} pomóż mi go wyprowadzić – mówi chłopak, do swojego kolegi. Po chwili znikają. ((Rozpływają się w powietrzu? Teleportują się? Zapadają się pod ziemię?)) {Robią ,,puf” w różowo pudrowej chmurce?}
- Nie płacz – moja przyjaciółka, próbuje mnie uspokoić.
- Nie wierzę, że Braian mnie uratował ((Właściwie, to on tylko pobił tego faceta, po tym jak mu uciekłaś.)) {I sam nie zachowywał się od tego typa lepiej, na dodatek w twoim własnym domu.} – mówię ocierając spływającą łze ((*ę)) po policzku {Samotna mę... ekhem, żeńska łza cliche}.
- Ale jak to wyglądało? – pyta zaciekawiona Melisa. ((*śmiech* Nieno, doprawdy wspaniała przyjaciółka!)) {Ja ci mówię, Mela od początku chciała tylko przyjść i dać się zgwałcić. W końcu na cholerę waliła czystą w wejściu?}
- Mel, możemy o tym nie mówić? – pytam z bezradną miną – opowiadaj o czym gadałaś z Braianem i jego kumplem.
- W zasadzie gadałam tylko z Alanem {alias Sebą nad wszystkie Seby. Btw, ,,nudnego trulofa przyjaciółki merysójki” możemy odhaczyć}, natomiast Braian nerwowo błądził wzrokiem po sali, za Tobą. ((Czy kogokolwiek to dziwi?))
- Co kurwa? – pytam.
- Nooo.
Braian Pov.
O kurwa {Co wy z tymi kurwami?! To burdel, czy jak?! Gdzie nie spojrzysz tam kurwa!}, zobaczyłem Emy {*Imaj}, siedzącą przy barze z jakąś dziewczyną, ubrana była w niebieskie spodenki, czarny top a na biodrach miała przewiązaną koszulę. ((Wiemy, ałtorze, opisywałeś już jej ubiór.)) {Wszak jesteśmy amebami umysłowymi i mogliśmy zapomnieć. W sumie, ja serio zapomniałam. Ale na co mi to?!}
- Alan{ie, władco gopników}, chodźmy do dziewczyn {A tak wg... czy to był poprawnie postawiony przecinek w wypowiedzi? O.o} – odzywam się do mojego starego przyjaciela.
- Po co? – pyta się{, bo nie Brajana}.
- Bo są piękne? - pytam uśmiechając się szyderczo {*krztusi się* No, to faktycznie super wyglądają, jak z taką szyderą do sprawy pochodzisz}.
- No dobra – odpowiada przewracając oczyma. ((Boru, jakie te dialogi są suche.))
{Rozmawiają dwa kartony,
Alan stary i Brajan młody.
Fruwa dialogu strzęp i ochłap,
Niczym gówno w klatce małp.
Bo bez sensu się wytężać nad byle rozmową,
A przynajmniej wedle ałtora z mózgu połową.}
Niestety((,)) ale kiedy zacząłem się do nich zbliżać((,)) Emy {*Imaj} gdzieś wyparowała. {Reaguje na Brajana jak zimna woda z gorącą patelnią.}
- Siemka – odzywa się mój kumpel – Alan – podaje rękę brunetce.
- Melisa – odzywa się {niewarta niczyjej uwagi} koleżanka Emy {*Imaj}.
- Braian – także się {odzywam} witam. – Gdzie Emy {*Imaj} zginęła? – pytam.
- Poszła do toalety – odzywa ((odparła, powiedziała, odpowiedziała… Cokolwiek, byle nie to przeklęte „odzywa” lub „mówi”. Ałtorze, błagam, korzystaj ze słownika synonimów!))się Melisa.
Między Alanem i Mel zaczęła toczyć się konwersacja z motywem flirtu ((Ludzie tak nie mówią.)) {Pokonwersujmy więc z motywem logiki, towarzyszu Brajanie.}, natomiast ja się wyłączyłem i zacząłem szukać wzrokiem Emy {*Imaj} po zatłoczonej sali. Nie ukrywam((,)) iż zacząłem się o nią martwić, nie ma jej już 10 minut. {Czyżby Wszechmocny Imperatyw Narracyjny tak nagle z dupy rozwinął zainteresowanie Brajana poza nieludzką chęć kopulacji?} ((A Melisa ma ją w dupie. Gdyby moja kumpela nie wracała z łazienki przez tyle czasu, to chyba zaczęłabym się martwić. Ale może ja jestem dziwna.))
Ile te dziewczyny mogą sikać? ((Może sra.
Wybaczcie mi ten śmieszny inaczej żarcik, to opowiadanie zaczyna mnie przerastać.)) {Nie przejmuj się. Chyba wszystkim potrzeba było tego typu humoru.}
Po chwili ktoś wpada w moją {twardą i dobrze zbudowaną (wszak grzechem o tym zapomnieć)} klatę. To Emy {*Imaj}. Jest cała roztrzęsiona.
- Ale na mnie lecisz – mówię uśmiechając się pod nosem. ((Czy… czy ałtor naprawdę przekopiował tamtą scenę? My naprawdę musimy czytać drugi raz to samo?)) {W końcu jesteśmy tylko bandą idiotów nie pamiętającą zdań sprzed kilku linijek...}
- Emy((,)) {Chyba na tym stopniu mogę już przestać poprawiać to imię.} co się stało? – słyszę za plecami zaniepokojony głos Melisy, po czym Emy idę się do niej przytulić. ((Dobrze zrozumiałam? Brajanek opętał Emy i w jej ciele poszedł przytulić Melisę?)) {Dobra, teraz autentycznie padłam XD Kopiuj-wklej jak nic.}
- Próbował… On… Dotykał… Mnie… I… Chciał… Z… Zgwałcić – mowi {Naucz mnie mowić} pokazując na jakiegoś leszcza, biegnącego w naszą stronę.
Emocje, ((Czy tylko ja mam wrażenie, że ałtor stawia te przecinki zupełnie przypadkowo?)) {Gra nimi w ruletkę. Ale wsadził do komory rewolweru pięć przecinków zamiast jednego.} zaczęły się we mnie buzować ((Na cholerę tu to „się”?)) {Bo buzują się z własnej woli, nie jego. To tak naprawdę nie nerwy, a wewnętrzny bunt schorowanego umysłu Brajana}. Jestem wkurwiony. Nie nawidzę ludzi {A ja nawidzę} ((Natomiast ja nienawidzę ludzi, którzy popełniają tak głupie błędy.)), którzy robią krzywdę dziewczyną {Robią ludziom krzwydę DZIEWCZYNĄ? Toż to brutale jacyś!}. Najchętniej rozkurwiłbym mu łeb {Śmiało - kurew podobno wokół was dostatek.} i powiesił za jaja.
- Zajebie sukinsyna – mówię ewidentnie wkurwiony {Podkreśliłeś to już kilka razy}, po czym rzucam się na niego z pięściami.
Na samo powitanie dostaje z pięści w mordę, ale po chwili oddaje strzał ((Oni do siebie strzelają? Może teraz coś zacznie się dziać?)) {STRZELANINA?! Oooooo JATEŻJATEŻJATEŻ! *maha łapką zaciśniętą na colcie*}, więc także oberwałem, ale na szczęście widziałem, że mam nad nim przewagę. ((Po czym wnioskujesz?)) {Po kuli wbitej w żelazne muskuły. To tylko dodaje mu odporności na dalszy ostrzał.}
- Alan, pomóż mi go wyprowadzić – mówię do przyjaciela. ((Mały, zielony chochlik)) Nie chce aby dziewczyny wdziały jak dostaje po mordzie, więc ma zamiar dokończyć „ Przedstawienie ” na dworze.
Wychodząc z klubu błagał mnie o litość. {W sensie ,,Mam żonę i dzieci”?}
- I co((,)) fajnie było napastować dziewczynę? – pytam się go, rzucając na trawę.
- Przepraszam… - mówię ((Czekaj! Czy Brajanek, podobnie jak jego mama, Dżesika, ma rozdwojenie jaźni? Czy on bije się sam ze sobą?) {To się dopiero nazywa... bicie z myślami *badum tss*} próbując wstać z ziemi.
- Dojadę Cię kurwiu – mówię siadając na nim i zaczynając napierdalać po ryju. ((Już miałam rzucić jakimś nawiązaniem do „Fight Clubu”, ale dotarło do mnie, jak potworną i niewybaczalną profanacją by to było.))
Po chwili Alan mnie od niego odciąga.
- Już starczy – mówi, po czym bez słowa odwracam się napiencie ((Gdy Dola widzi tak głupie błędy, sięga po zbiór opowiadań Lovecrafta i wdycha ich cudowny zapach, aby powstrzymać chęć wyrzucenia laptopa przez okno.)) {*recytuje jak inkantację* Cthulhu, daj nam siłę. Hydro, pozwól znieść to cholerne napieNcie...} i odchodzę.
Po raz pierwszy biłem się w obronie jakiejś laski. No cóż((,)) jej tyłek na mnie nieźle działa. ((*wzdycha*)) {Moja teoria o rozwinięciu zainteresowań Brajana właśnie prysła. Wcale nie oddaliły się od tego wielkiego, seksownego, PRZEKLĘTEGO TYŁKA IMAJ.}
No elo :D {Umrzyj za to swoje ,,elo". Nie godzi się tak traktować... *szuka odpowiedniego tytułu, którym może spoliczkować ałtora* MNIE.} I jak tam? Może być? :/ Czy niezbyt? ((No niezbyt.)) Gwiazdeczka? ((Nie.)) {Shuriken. W krocze.} Komentarz? ((Bawią mnie te prośby o komentarze. Jak ktoś wytknie mu błąd lub napisze, że mu się nie podobało, to ałtor się strzela focha i zaczyna obrażać komentującego.)) {,,Bądź tu mądry, i pisz wiersze”... ja już zaczęłam.} :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz