Uwaga! Uwaga! Słowem wstępu
i wyjaśnienia powiedzieć należy, że opowiadanie to zakończone zostało dokładnie
29. grudnia 2016 roku, więc nie jest świeże i nowe. Autorka w niedalekiej
przeszłości zapewniła mnie, że wstyd jej za swoje stare dzieła i to, co robiła.
Czy jej wierzę? Tak. Patrząc na wypowiedź, jestem skłonna uwierzyć w poprawę i
zapewnienie, że stara się pisać zgodnie z zasadami wszelkiej poprawności.
Jednocześnie autorka nie zamierza poprawiać poniższego ochłapu, gdyż to nie ma
sensu. Dlatego bawcie się dobrze! W dzisiejszym odcinku zmierzymy się z wcale nie tak trudnym zakładaniem zespołu, ponieważ jak powszechnie wiemy, grać każdy może. A to czy lepiej, czy gorzej to już nikogo nie powinno interesować. Zwłaszcza, gdy w składzie mamy merysójkę, której samo 5 Seconds Of Summer łasi się do kolan. Nie przestraszcie się tylko, gdy wychodząc spotkacie przypadkiem kobiece truchło, które wygląda jak wyciągnięte żywcem z gazetki o modzie – punk rock sam to zrobił! Ja mu tylko troszeczkę pomagałam!
Nowy Zespół
Nowy Zespół
Autor: Mikiyoo
Komentują:
*<Apocalyptical>
*[Blue]
*((Dola))
1
Rozpoczął się kolejny rok szkolny. Ci sami znajomi,[spacja]nauczyciele,[spacja]klasy i korytarze. Te same twarze będziemy widywać codziennie. W każdym razie,[spacja, ale do trzech razy sztuka] ((Żeby tylko te trzy razy…))siedząc na lekcji matematyki z Kauffmanem nieźle się nudzimy.
-Panno Morgan,coś nie
tak?-zapytał.
-Wszystko w jak najlepszym
porządku.-mruknęłam.
Niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego
ten stary zgred jeszcze uczy? (Bo jeszcze nie przeszedł
na emeryturę?)) Zawsze coś do mnie ma[Póki
co, jedynie zapytał, czy wszystko u Ciebie w porządku. Ja to bym tak bardzo nie
narzekała na Twoim miejscu. Poza tym, wstaw tu spację],to mu się moje
farbowanie włosów nie podoba <Nie wszystkie
szkoły pozwalają farbować włosy. Czasami – jak w moim gimnazjum –
jest to regulowane statutem. Niby nie jest to żadna przeszkoda, bo sama pół
gimnazjum przechodziłam z włosami do połowy czerwonymi lub zielonymi, ale
nauczyciele w większości bardzo krzywo na to patrzyli. Sue powinna być z tym
pogodzona, skoro już się zdecydowała na pokolorowanie kłaków :”) > ,to
styl ubierania [Czy tylko mi przeszkadza fakt, że
tak często farbowane włosy służą za etykietkę „typowego szkolnego rebela”? Cała
filozofia polega na pozbywaniu się swojego pigmentu i zastępowaniu go nowym,
mniej lub bardziej naturalnym… proszę, skończ już]. Co on matką moją jest? Na szczęście to ostatnia klasa
liceum.
Moim jedynym ratunkiem teraz jest
dzwonek ,który oznajmiał by koniec lekcji((, normalnie
by oznajmiał, ale teraz dyrektor stwierdził, że będzie sygnalizował tylko
pożar.)).
Leniwie spojrzałam na zegar[,] wiszący nad tablicą. Tarcza zegara [A może ”Jego tarcza”? Unikanie powtórzeń sprawia, że
zdania brzmią znacznie lepiej] pokazywała jeszcze 10 (Apo, patrz! Znowu cyferki!)) <WEHEY!
Kocham cyferki!> minut męczarni.
-Zostało 10 <*dziesięć :D > minut ,[Spacja… proszę]więc zapisujemy <liczebniki słownie oraz> zadanie
domowe.-oznajmił.
Wszyscy jęknęliśmy z
niezadowolenia. Pierwszy dzień szkoły,[spacja]a
on już zadaje lekcje.
-Zrobicie zadania od 4<*czwartego do> -10 <*dziesiątego> ze
strony 25<*dwudziestej piątej>.-powiedział i zaczął mazać tablicę[Wróć
tutaj i przeczytaj to zdanie jeszcze raz, ale tym razem na głos i odpowiedz
sobie na pytania, czy aby na pewno brzmi ono tak, jak powinno i czy nauczyciel,
zapisując pracę domową na pewno maże tablicę].
Po zapisaniu już miałam zacząć
się pakować ,ale przeszkodził mi w tym latający obiekt ((UFO?)),[Zgadnijcie, czego zabrakło między przecinkiem, a słowem
obok?] <Sensu…? Nie! Spacji!>który
trafił w oko [W czyje oko?!] ((W oko tego kosmity, który leciał w UFO.)).
-Cholera-syknęłam.
Rozwinęłam zwiniętą kartkę. ((No, rozwijanie rozwiniętej byłoby dziwne.))
-”Casidy mam sprawę
N.”-przeczytałam cicho [A czym jest ta tajemnicza
„sprawa N”?] ((To kryptonim. Sue jest
szpiegiem.)) <Ewentualnie chodzi o jakieś
słowo z tej listy: https://wordlist.eu/slowa/na-litere,n Może „Nebokadnezar”? .
No to już wiem kogo pozwać o
zniszczenie oka. <
Po spakowaniu wreszcie wszystkich
rzeczy wyszłam z sali i skierowałam się do łazienki.
Przed lustrem stała czerwono
włosa ,brązowooka 18 latka w czarnych leginsach
,koszuli w kratę zawiązanej na biodrach ((*spogląda na
swoje koszule* Czuję się brudna.)),[spacja]czarnej
bluzce i czarnej czapce ((*odhacza opis przed
lustrem*)) [Przyznać się, kto wzywał Krwawą
Mary i czemu zaświaty podesłały jakąś nędzną imitację?]. <*zerka na zdjęcie z początku i przypomina sobie, że
później mowa o punk rocku, więc patrzy raz jeszcze na zdjęcie* DLACZEGO ONA
WYGLĄDA JAKBY SPIERNICZYŁA Z GAZETKI O MODZIE ZAMIAST WYGLĄDAĆ JAKOŚ TAK:
Poprawiłam tylko czapkę i wyszłam
z łazienki. Wychodząc z<e> szkolnego
więzienia skierowałam się pod jedno z nielicznych drzew rosnących na placu. [Stop. Czy aŁtorka naprawdę skierowała bohaterkę do
łazienki tylko po to, by opisać nam jej wygląd?] ((Nieno, przecież czapkę poprawiła!)) <Czapki
kładą irokezy :v Niedasie ich nosić nawet na czubie :v >
-Casidy!-[spacja]krzyknął
chłopak siedzący pod drzewem.
-Idę!-[spacja]odkrzyknęłam
i rzuciłam się biegiem w jego stronę.
-Nie musiałaś biegać((,)) Cas.-[spacja. Mogę
tak cały dzień, aż się nauczysz]odparł.
-Ależ ty zabawny((,)) Nick.[No właśnie
trochę średnio. Nie rozumiem ani Twojego sarkazmu, ani rzekomego żartu tego chłopaka]Gdzie
Coll?-spytałam i usiadłam obok niego.
-Zaraz powinien być.-odparł[,] wyciągając butelkę wody.
Nick i Coll byli moimi
przyjaciółmi od czasów gimnazjum. <To w takim
razie wieloletnia, kryształowa przyjaźń! Znają się na wylot! :”) >
Nigdy nic do siebie nie czuliśmy [A nikt o żadne
głębsze uczucia nie pytał. Poza tym, skąd w ogóle pomysł, że znajomość
dziewczyny z chłopakiem koniecznie przerodzi się w miłość? A mówimy tutaj o
trzech osobach, to dopiero byłby zwrot akcji] <Gdyby
każda znajomość damsko-męska prowadziła do zakochania miałabym harem z
prawdziwego zdarzenia…>. Kiedyś jeżeli ktoś by mi powiedział ,że
przyjaźń damsko-męska istnieje<,> to
bym go wyśmiała [No patrz, a ja się śmieje z osób,
które uparcie i bezpodstawnie uważają, że taka przyjaźń nie istnieje.
Najwyraźniej istnieją dwa typy ludzi]. Teraz już w to wierze ((*ę)).
-Coll!-wydarłam się w stronę
idącego chłopaka.
-Casidy!-krzyknął.
((-Dola!))
<-Apo!>
-Ej<,>
dobra<,> co było takie ważne ,[Wstawiła spację, ale w złe miejsce. Już sama nie wiem,
czy to jest progres, czy raczej krok wstecz]że ucierpiał na tym mój
wzrok?-spytałam [Czy tylko ja mam wrażenie, że ta
rozmowa albo nie ma sensu, albo aŁtorka pogubiła kilka wcześniejszych linijek
dialogu?].
Oczywiście nie miałam Nick’owi ((A kysz, apostrofie!)) tego za złe.
-Dostałem nową gitarę!-wykrzyczał
uradowany Nick.
-Seeeerio? ((*wzdryga się* Znowu przeciągamy samogłoski?)) Tylko
tyle? <No… Patrząc po cenach na rynku, to chyba
AŻ tyle, moja droga :”) >-spytałam zażenowana.
Niebieskooki ,blond włosy Nick.
Zawsze taki sam i niezmienny od tylu lat [Ach, ta
niezmienna, żelazna więź pomiędzy aparycją, a zachowaniem bohatera i jego
instrumentem muzycznym] <Coś w tym jest…
W „Smokach” nawet kolor musiał się zgadzać.>
Coll brązowooki ,brunet z blond
pasemkiem <Koloru?> na grzywce. Cała
nasza trójka miała typowy styl Punk Rock’owy ((*powstrzymuje
się od pogardliwego prychnięcia*)) <*wściekły
wrzask* TO NAZYWASZ TYPOWYM PUNK ROCKIEM?! TO COŚ?! IĆ I RZUĆ SIĘ DO
ŚMIETNIKA!>
-Ten entuzjazm.-odparł brunet.
-Ej ,a co wy na to((,)) żeby samemu założyć zespół? [Ta zmiana tematu]
-Myślisz,że nam się uda?-zapytał
Nick. <Oczywiście, przecież macie pozera
merysójkę w składzie.>
-Trzeba wierzyć. 5 Seconds of
Summer zaczynali od Youtube <Napawajmy się
pięknem tego wyrazu. Potem będzie tylko gorzej…> to my też tak
zrobimy [Biorąc pod uwagę wcześniejsze słowa
bohaterki i jej wzmiankę o stylu punk rockowym znajomych, porównywanie się do
5SoS jest raczej niepokojące] ((Dalej będzie
tylko gorzej. Pojawi się jeszcze Nickelback.))
<Naprawdę rozumiem, że można nie znać/nie kojarzyć Television, The Stooges,
Richarda Hella albo The New York Dolls. Cholera, można nie znać nawet MC5,
Iggy’iego Popa, Lou Reeda lub The Velvet Underground! Ale grać punk rocka,
wzorując się na klasycznych złotych chłopcach w wielkich willach i z worami
kasy z pop punka? Dlaczego ałtorka nie mogła wzorować się na nieśmiertelnych
klasykach gatunku w postaci Sex Pistols, The Clash albo Ramones? Mówi się
przecież, że Ramonesi i Sex Pistols to nawet pierwsi byli. Wszystko co przed
nimi to protopunk i narodziny nowego nurtu…> . Będziemy tak samo
sławni jak oni.... ((TRZY KROPKI.)) Zobaczycie.-odpowiedziałam.
-Oj Casidy ,ty to masz plany na
przyszłość.-zaśmiał się Coll.
-Ej<,>
to nie jest taki głupi pomysł.-zaczął Nick.
-Wszyscy gramy na gitarach,do
tego ja i Nick elektryczna ,a Coll basowa [Czy w
tym gronie ukrywa się jeszcze czwarty, tajemniczy człowiek, że w taki sposób przedstawiasz
dwóch chłopaków?] ((Dobra, szanuję, że wreszcie
jakaś ałtorka umieściła w zespole basistę, ale… Gdzie perkusja?)) <Ni ma c: Nie można mieć wszystkiego.> Będzie ok.-stwierdziłam.
-To co? Jaka nazwa? -podchwycił
Coll.
-Dark Shadows?- ((Whoa, szybko wam to poszło! )) <Yhmmm… Cas musiała naprawdę długo nad tym myśleć,
skoro odpowiedź miała już przygotowaną. Z doświadczenia wiem, że nazywanie
czegokolwiek z marszu jest cholernie trudne i tylko czasem się udaje.
Zwłaszcza, gdy próbujesz nazwać coś, co ma być z tobą przez co najmniej kilka
najbliższych lat.> zapytałam podnosząc
się z trawnika [Po pierwsze, pokaż mi proszę
cienie, które są jasne. Po drugie, bardzo podoba mi się, że autorka, zamiast
opisywać jak jej postacie faktycznie nad czymś myślą, albo podczas rozmowy
dochodzą do jakiegoś konkretnego wniosku (chociażby pomysłu na założenie zespołu),
decyduje się tworzyć bohaterów, którzy bez jasnego powodu, ani przyczyny
decydują się robić rzeczy „od tak”. Bo czemu nie? Po co nam postacie, z którymi
możemy się utożsamiać i rozwijające się relacje międzyludzkie, widoczne
chociażby poprzez n a t u r a l n e rozmowy, skoro można pisać z gracją
stepującego nosorożca i emocjami tostera?] .
-Może być.-oznajmił Nick. ((Tak po prostu? Rzuciła z dupy wziętym pomysłem i już się
zgadzasz? Nie masz lepszych pomysłów? Przecież na dobrą nazwę zespołu potrzeba
czasu! To NIGDY nie wychodzi w ten sposób!)) <Dark
Shadows brzmi bardziej jak nazwa dla dziecięcego zespołu death metalowego.
Takoż mi się kojarzy. Znam trochę zespołów w klimatach „punk” i każdy z nich
raczej celował w coś innego niż „ciemne cienie”.>
-Tylko jedna sprawa...gdzie próby
czy coś? [”Gdzie próby czy coś”? Naprawdę? Ja
rozumiem, że w sieci każdy może pisać opowiadania i tworzyć swoje historie, no
ale błagam. Poprawna, albo chociaż ładnie brzmiąca konstrukcja zdań wcale nie
jest taka męcząca. Bardzo polecam spróbować] -spytał Coll. <Próby polecam w salonie. Powszechnie wiadomo, że to
doskonałe miejsce dla grania muzyki, bo jest duże, robi się pogłos i nijak się
tego sensownie nie wyciszy bez remontu. „Czy coś” natomiast polecam robić w
piwnicy. Bo tak.>
-Mieszkam sama,więc wychodzi na
to ,że u mnie. –odparłam [Czy to jest jakaś nowa
moda na nastoletnie merysujki, które są dojrzałymi, samowystarczalnymi
dzieciakami, mieszkającymi bez rodziców i utrzymującymi się zupełnie
samodzielnie?] ((Yaay, klisza! *skreśla
nieobecnych rodziców*)) <Chciałabym, żeby
moi rodzice też mi zostawili na koncie grube miliony…> .
-*-
Hej:) To moje nowe Ff i mam
nadzieję,że przypadnie wam do gustu [Też po cichu
miałam taką nadzieję. Zamiast tego, czeka mnie amputacja gałek ocznych]. Z
góry mówię,że rozdziały będą dodawane nieregularnie.
2
<*słucha w skupieniu piosenki* Ok, wierzę, że to się może ludziom podobać. I tego krytykować nie zamierzam, bo gusta są różne. Tylko dlaczego gatunek tego w tytule ma człon ,,punk"? To nie jest punk. Punk w założeniach miał być brudny, głośny i zły. Kapele uważane w pewnym momencie za najlepsze na świecie grały tak, że ludzie czuli się, jakby hałas uderzał w nich niczym wiatr. Chłopakom z 5SoS bliżej do One Direction niż pionierów gatunku. To jednak bardziej pop niż punk. Wiem, że nie ma to zbyt wiele wspólnego z analizą, ale naprawdę nie mogę zrozumieć dlaczego dziewczyny, które słuchają tego bardzo często uważają się za punkówy. Przecież zespoły tego typu to galopująca komercja. Chłopaki grają tak, by jak najszersze grono ludzi ich pokochało, bo koncerty, sprzedane płyty i grube miliony. Podczas gdy ten prawdziwy muzyczny punk był tak naprawdę muzyką z kosza na śmieci i tylko dzięki ogólnemu nastrojowi w Ameryce miał szansę wybrzmieć. Był odpowiedzią na coś, niemalże rewolucją. Tutaj nie umiem tego znaleźć, przykro mi.>
We trójkę poszliśmy do mojego
domu znajdującego się niedaleko szkoły.
Przekręciłam klucz w zamku
białych drzwi frontowych <A nie były mahoniowe
albo dębowe? Buuu… To się nie liczy!>. Niebieską elewacje ((*ę)) domu perfekcyjnie uzupełniały białe elementy ((I to tyle? To cały opis?)) <Potrzebujesz
więcej informacji? Ja tam oczyma wyobraźni widzę Santorini w negatywie.>.
-Chcecie coś do picia?-spytałam<,> rzucając pod wieszak torbę.
-Obojętnie-odpowiedzieli
jednocześnie ((Świadomość zbiorowa znowu atakuje!))
[Jak na prawdziwe gwiazdy rocka przystało, już jest
im wszystko jedno. That’s the spirit].
Wyciągnęłam z lodówki wodę i
nalałam ją do trzech szklanek. Postawiłam je na stoliku w salonie i pobiegłam
po gitarę do pokoju. Wleciałam do niego jak burza<,>
zabierając dwie gitary. ((Zdziwiłabym się, gdybyś
poszła po gitary i wróciła z ukulele.)) <Mnie
natomiast wcale nie zdziwiłoby, gdyby jednak przybiegła z tamburynem :”) >
Zbiegłam po schodach jak najszybciej
mogłam i na ostatniej prostej prawie się wywaliłam,gdyby nie fakt ,że złapał
mnie Nick.
-Czy ty się chcesz zabić?
Powoli-powiedział i odebrał ode mnie jedną z gitar.
-Wybaczcie mam tylko dwie. ((Mieszka sama i stać ją na dwie gitary? Jak?)) <Albo nawet po co? Znaczy… Wiem, że niektórzy ludzie
mają całe kolekcje, ale oni zwykle pracują i w większości znanych mi przypadków
są muzykami. Młodociana merysójka jakoś nie podchodzi mi pod
odpowiednią kategorię… Startujący punk rock nigdy nie chodzi w parze z bogactwem.>
-oznajmiłam((,)) nie zwracając uwagi na
wcześniejsze słowa blondyna ((A może byś mu
podziękowała za to, że ocalił cię od upadku? Nie? Buc.)) <Uratowanie jej było jego zawszonym obowiązkiem.>.
Usiadłam na kanapie i ułożyłam
gitarę. Nick usiadł na fotelu , a Coll na podłodze.
Na laptopie wpisałam nuty do
piosenki ”Jet Black Heart”. ((A zapytałaś czy oni też
chcą grać akurat tę piosenkę? Bo chyba mi umknęło.)) <Patrząc po tym, że koledzy Sue są tutaj od
potakiwania, bo ona sama nie umie grać na trzech gitarach na raz… To więcej niż
oczywiste, że będą chcieć grać to samo. Muszą chcieć grać to samo, bo pewnie
przypadkiem mają ten sam gust.>
Ustawiłam odpowiednio laptopa,tak by widzieli wszyscy nuty ((Ale… zdajesz sobie sprawę, że każda gitara gra co innego i
ma inne nuty? Wiesz to, prawda?)) <Och,
oczywiście, że nie. Przeca to fundamentalne, że jedne nuty obowiązują
wszystkich! Ja to bym się nawet nie zdziwiła gdyby to była strona internetowa z
karaoke, a nie faktycznymi nutami…> i
tekst. Na trzy razem z Nickiem zaczęliśmy grać ((*słucha
tej piosenki* Ten utwór jest na cztery. CZTERY, NIE TRZY.)) <I zaczyna się perkusją. Jak oni to zrobili trzema gitarami? Bili łapami w pudła?> pierwsze
akordy.
Jak na pierwszy raz zaczęliśmy w
miarę ok. ((Śmiem wątpić, skoro nawet nie wiecie w
jakim to jest podziale.))
Za drugim razem zaczęliśmy
śpiewać. ((Ale wszyscy?)) <Kto tu jest wokalem prowadzącym?>
<*wyciąga
z kieszeni malutkie nożyczki i wycina z rozdziału pełny tekst piosenki po
angielsku – żadna strata*>
-Idzie nam całkiem,całkiem ((Oczyyywiiiście! Ile razy to zagraliście, dwa? Ałtorka nie
wspominała, czy wcześniej graliście razem! Masz świadomość, ałtorko, że
potrzeba czasu, żeby się zgrać? DWA RAZY NIE WYSTARCZĄ.)) <I pewnie ten drugi raz też zagrali na trzy bez perkusji. To chyba
jakaś alternatywna wersja piosenki.> -oznajmił Coll.
-No może być.-wtrącił Nick. ((Czy ałtorka stworzyła tę postać tylko po to, by cały czas
przytakiwał głównej boChaterce? NA RAZIE NIC INNEGO NIE ROBI.))
-Musimy tylko ćwiczyć. Jutro na
16 próba?-spytałam. ((Czej, to wy nie macie teraz
próby? Chyba, że… Czy wy skończyliście próbę po dwukrotnym zagraniu jednej
piosenki? Nieno, szacun, aż dziwne, że odcisków na palcach nie macie.)) <I pomyśleć, że ja bez żadnych prób potrafię siedzieć
z gitarą bite trzy godziny, kiedy nie mam nic lepszego do roboty, a dom jest
pusty i nadal uważam, że to niewielkie poświęcenie…>
-Pasuje.-krzyknęli chórem [Czy wy też potraficie sobie wyobrazić dwóch obojętnych
na wszystko chłopaków, jedynie potrafiących wydusić z siebie krótkie ”może być”
albo ”obojętnie”, którzy nagle odkrzykują coś chórem w odpowiedzi? No właśnie
ja też nie].
Czasem zastanawiam się czy oni
trenowali ten synchrom ((Syntetyczny chrom?)) [Dniami i nocami. W końcu wszyscy faceci pragną
zaimponować Mary Sue]. Pożegnaliśmy się ,a później zaczęłam sprzątać. Po
godzinnym ogarnianiu usiadłam na kanapie z telefonem w ręce. Weszłam na snapa i
przeglądałam sobie snapy [Szok i niedowierzanie!] <Serio?! To na snapie nie przegląda się
instagramów?!> różnych ludzi.
Dotarłam do wearefivesos.
-”Hej wszystkim. Chciałem powiedzieć,że
Callum zabił pluszowego pingwina Luke’a i teraz leży martwy ,ponieważ Luke go
za to zabił...” <I właśnie tak zachowują się pop
punkowe gwiazdeczki? *prychnięcie pogardy* To ja chyba wolę tych moich
zaćpanych i podartych chłopaków z lat siedemdziesiątych. Więcej punka w
punku!>
Zaczęłam się śmiać jak opentana [Gdyby to jeszcze było opętanie, moglibyśmy chociaż
wezwać egzorcystę. Niestety, na opentanie nie ma już żadnej rady] ((Eutanazja!)).
Tsa... biedny pingwin. <Przez chwilę gapiłam się na to zdanie z myślą, że coś
się zwaliło przy kopiowaniu. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że chodzi o
pluszową zabawkę. Ech… Cierpienie moje granic tu nie zazna.>
Postanowiłam jeszcze przez chwilę
poćwiczyć grę na gitarze. Tym razem wybrałam elektryczną. <Ile ona dokładnie ma gitar? I – co ważniejsze –
jakie?> Dźwięki instrumentu wypełniały dom.
3
Obudził mnie budzik.
-Ugh...kolejny dzień w
szkole.-mruknęłam<,> wkładając głowę
pod poduszkę [Możesz tam zostać trochę dłużej,
każdemu oszczędzi to cierpień].
Niestety natrętny budzik nie
dawał mi spać. ((To… może go wyłącz?)) <Te budziki to jakaś zaraza w opkach. Wszechmocne
bestie!> Wymacałam go ręką i
wyłączyłam. ((No widzisz, da się.)) <*gwiżdże niewinnie* A w Smokach to we dwie nie dały
rady!> Leniwie wyczłapałam się spod kołdry <Na
moje oko człapanie to jakaś forma chodu, ale co ja tam wiem?>
ruszając w stronę szafy. Wyciągnęłam ubrania i poszłam do łazienki.
<Aha, aha... STYLOWI.PL. To ja już wiem w czym problem! Ałtorka szukała wiedzy w złym miejscu! Kiedy szuka się ,,stylu punk" wychodzi moda nowoczesna, oswojona. Jedna z takich stron (ekhem... party.pl... ekhem...) mówi nawet wprost, że: ,,Inspiracją dla stylizacji w stylu punk jest światopogląd subkultury punkowej, która stawia na indywidualizm.". Także no... Nie o to w tym wszystkim chodzi :") Nasza Casidy, zakładając, że nadal chce podawać się za przedstawiciela nurtu punk rockowego, powinna dążyć do wyglądania jakoś tak (chociaż sam wygląd i tak mało powinien ją obchodzić):
>
Zrobiłam makijaż i w biegu chwyciłam
plecak. Zbiegłam po schodach<,> wlatując do kuchni.
Przyszykowałam sobie kanapkę do
szkoły i<,> wpychając ją do torby<,> wyszłam z domu ,uprzednio go zamykając. Przed
furtką stali chłopacy [*Dokładnie w tym samym
miejscu, w którym grzecznie zostawiłam ich dzień wcześniej*]<*przekrzywia głowę* Parking dla androidów? O.o>.
-Hejo.-krzyknęłam w ich stronę [Poważnie? „Hejo”? Chyba sobie żartujesz].
-Hej.-odpowiedział Nick.
-Cześć-odkrzyczał <Chyba odkrzyknął, jeśli już :") > Coll.
-Idziemy?-spytałam.
Nick skinął głową i razem
ruszyliśmy przed siebie w stronę szkolnego więzienia.
Nagle w tylnej kieszeni
zawibrował telefon ((Komu?)) <Każdemu na raz. Wiesz, świadomość zbiorowa i te sprawy.>. Uśmiechnęłam się
do chłopaków przepraszająco i wyciągnęłam go ,by sprawdzić co było takiego
ważnego na Twitterze,że przerwało moją nad wyraz ważną konwersację [Póki co zdążyliście jedynie odegrać rytuał porannych powitań,
który wyglądał jakbyś wyjęła go z pierwszej lepszej kreskówki. Nie chcę być
niemiła, ale to naprawdę jedyne rozmowy, jakie póki co pojawiły się w
opowiadaniu] ((Nie jesteśmy godni, by poznać
treść prawdziwej konwersacji.)).
@Luke5Sos
Hej wszystkim:) Za jakiś czas
zaczynamy trasę po Australii. Mam nadzieje ,że ktoś przyjdzie ;’) Chwilowo
odpoczywamy.
-Co tam masz?-zapytał Coll.
-5Seconds of Summer zaczynają za
jakiś czas trasę po Australii.-krzyknęłam szczęśliwa.
-Włączyłaś fangirl? [Oh boy…]-spytał Nick<,> śmiejąc się z mojej reakcji.
-Wal się.-mruknęłam<,> uderzając go
z otwartej <*otwartą> dłoni <*dłonią> w tył głowy.
Udając,że go bolało potarł
miejsce styczności mojej ręki z jego pustą,blond główką [Odczep się tych opisów włosów. Tak, Twój kolega jest blondynem,
załapaliśmy dwa rozdziały wcześniej]. Przewróciłam oczami i w tym
momencie zaczął się koszmar każdej osoby [Nasza
Marysia ma tajemnicze moce, które zsyłają Piekło na Ziemię za każdym razem,
kiedy przewróci oczami?] ((Muszę przyznać, że
wtedy opowiadanie byłoby znacznie ciekawsze.)). Próg szkolny [Ach]. Przekroczyliśmy go<,> jęcząc i narzekając na
szkołę. Podeszłam do swojej szafki<,> zabierając z niej strój na ćwiczenia
fizyczne. Moja szafka ogólnie była w bardzo oryginalny sposób ozdobiona. Na
drzwiczkach wisiały zdjęcia i teksty piosenek 5Sos i Green Day’s [Bardzo oryginalna na Twoja szafka, drugiej takiej
nigdzie nie znajdziesz. Poza tym, nie jestem pewna, czy „Green Day’s” to dobra
odmiana, zważywszy na język, w którym piszesz opowiadanie] ((E tam, Green Day’s to pewnie cover band Green Day.)) <Patrzcie no... A ja na mojej szafce raz tylko znalazłam napisane markerem: "HUJ". Mam nudną szafkę...>.
Trzasnęłam szafką ,jak to miałam
w zwyczaju((,)) zwracając przy tym uwagę kilku
osób [A także biednych czytelników, którzy po raz
kolejny z rzędu musieli sobie przypomnieć, jakim to jesteś badassem].
Posłałam im spojrzenia typu ”Jak nie przestaniesz się gapić to... [… nie wstawię spacji w kolejnym zdaniu. A nie, czekaj…]”
((To co? Znowu trzaśniesz szafką?))<Gorzej! Poprawi czapkę i tupnie nóżką!>.
Przebrałam się ((Ale… Ty dalej stoisz przy tych szafkach? Przebierasz się
tak przy wszystkich?)) w szarą koszulkę z napisem”Tomorrow never dies” ((Jestem zawiedziona, spodziewałam się czarnej z
pentagramem.)),czarne legginsy i tego samego koloru trampki ((Ej, a gdzie zdjęcia? Mam to sobie teraz wyobrazić?)).
Wyszłam na salę razem z kilkoma dziewczynami z mojej klasy ,których imion nawet
nie znałam. W tłumie znalazłam Coll’a ((A kysz! A kysz!)).
Szybkim krokiem do niego podeszłam.
-Gdzie jest Nick?-spytałam<,>
wypatrując blondyna.
-Siedzi na ławce.-odpowiedział i
wskazał palcem na siedzącego niebieskookiego.
-Co znowu zrobił?-zapytałam.
-Jak rozmawialiśmy w szatni o
próbie,podsłuchał to jakiś frajer z innej klasy i zaczął się śmiać. Ten mu
przywalił w nos,tym samym skazując się na ławkę. -odpowiedział.
-Co za debil.-mruknęłam. <Nick czy ten drugi? I czemu siedzenie na ławce jest takie złe?>
Brunet chciał coś jeszcze
powiedzieć,ale przerwał mu gwizdek nauczyciela wf [A
kim jest „nauczyciel wf”? To słowo można bardzo ładnie odmienić].
-Dzisiaj bieganie.-oznajmił.
Po tych słowach zaczęły się jęki
i przekleństwa skierowane na zadane przez nauczyciela ćwiczenie [No ja już widzę grupę licealistów, przeklinających
nauczyciela i jego zadania. Na dodatek, tylko dlatego, bo najzwyczajniej w
świecie kazał im biegać, wykonując tym samym swoją pracę. Nie jestem pewna, czy
aŁtorka kiedykolwiek miała styczność ze środowiskiem szkolnym] <To brzmi jakby miała styczność z moją klasą. Tylko minus przekleństwa. Zamiast nich zapewne doszłoby do masowej okupacji ławek>.
Lekcje minęły dość szybko.
Żadnych większych awantur. W drodze do domu wstąpiliśmy do jakiejś dennej
knajpki na jakiegoś kebaba na obiad,ponieważ nie miałam chęci i umiejętności by gotować [„Nie miałam umiejętności by gotować” naprawdę istnieje]<*marszczy nos z niesmakiem*>.
Z jedzeniem na wynos dalej szliśmy do mojego domu. W sumie to tylko ja i Nick
szliśmy ,bo Coll musiał wrócić do domu po swoja gitarę
[Nie uwierzę, że aŁtorka chociaż raz przeczytała ten tekst, kiedy już skończyła
pisać] <Bo nie przeczytała. One nigdy nie czytają.>.
Razem z blondynem usiedliśmy w
kuchni i zaczęliśmy wcinać kupione wcześniej jedzenie.
Gdy skończyłam jeść((,)) rozległ
się dzwonek do drzwi.
-Coll((,))
możesz wejść!-krzyknęłam ,nie chcąc ruszyć się z krzesła.
Chłopak wszedł do domu z
czarno-czerwoną gitarą basową w ręce ((A wzmacniacz?))<A na co komu wzmacniacz? Naprawdę myślisz, że ałtorka umie na czymś poważnie zagrać?>.
Wyrzuciłam plastikowe opakowanie po jedzeniu,umyłam ręce i pobiegłam po gitary
akustyczne. Dałam jedną blondynowi,a następnie usiedliśmy w salonie [Ciekawi mnie jakie dźwięki im wyszły po połączeniu
gitary basowej z dwoma akustykami].
4
<Panie i panowie! Wzór punk rocka wedle ałtoreczki!>
Podczas próby przed nagraniem usłyszałam dźwięk wydobywający
się z mojego telefonu. <Dlatego kompletnie olałam chłopaków i rzuciłam się do telefonu. Nagranie nagraniem, ale social media to podstawa życia!> Jak się okazało Michael na Twittera wrzucił zdjęcie
Calluma ,który spał po zjedzeniu pizzy. [Nie wiem,
czy to przez to, że zrobiłam sobie przerwę między rozdziałami, ale już od
samego początku nie wiem, co się dzieje. Poza tym, co konkretnie robicie z tymi
gitarami na próbie, że byłaś wstanie usłyszeć dzwonek z telefonu? Dobrze się
zapowiada…]
@Michael5Sos
Zabrał mi całą pizzę ;-;
Zaśmiałam się z tego zdjęcia.
Widok był rozczulający. <Skoro tak mówisz...>
-Nagrywamy?-spytał Coll po następnej próbie grania ”Jet
Black Heart”.
Skinęliśmy głową i po chwili podeszłam do szuflady pod
telewizorem po kamerę <Założę się, że to kamera super jakości, bo nie godzi się, żeby nagrywała obraz jak ziemniak. Skoro jest u merysójki, musi być najlepsza na rynku :") >.
Ustawiłam ją pod stojakiem kupionym kiedyś przez rodziców.
Gdyby jeszcze tylko żyli. Zmarli w wypadku samochodowym ((*odhacza śmierć rodziców*)). Na samo wspomnienie o tym łza mi się
kręci w oku ((*drapie się po głowie* Czy mogę to już
zaliczyć do „pojedynczej łzy”? Niby nie spłynęła, więc…)) <Klisza mówi o samotnej, kryształowej łzie spływającej po policzku. Kręcąca się w oku to stan alarmowy poprzedzający kliszę.>.
Usiedliśmy się na kanapie i podłodze ,tak ((Teleportujący się przecinek, powinien być tu!)) by
kamera wszystkich załapała [Czyli łzawemu
wspomnieniu o zmarłych rodzicach poświęcamy jedynie zdanie, a w kolejnym już o
nich zapominany, bo mamy większe zmartwienie, jakim jest nagrywanie piosenki?] ((Są rzeczy ważne i ważniejsze.)). Tak dla
jasności,nigdy nie fałszowałam [Oczywiście, że nie!
W końcu jesteś Mary Sue, a one wszystkie dostają krystalicznie czysty głos w
pakiecie] <W takich momentach żałuję, że nie jestem żywą Sue. Ich życie musi być znacznie prostsze :") >. Talent odziedziczyłam po rodzicielce [Właśnie
w taki sposób bohaterka zwraca się do zmarłej matki, którą jeszcze kilka zdań wcześniej
wspominała ze smutkiem]. Występowałam na apelach szkolnych. Było
fajnie,dopóki mi się nie znudziło.
-Hej ,a więc nazywamy się Dark Shadows.-odezwał się Nick.
-Nagrywamy
cover piosenki ”Jet Black Heart” 5Second of Summer.-dopowiedziałam.
Z gitar zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki.
<*uśmiecha się rozbrajająco i
po raz kolejny wycina ten sam tekst piosenki swoimi malutkimi nożyczkami*>
Po skończonym nagraniu przerzuciłam nagranie z kamery na
laptopa i zaczęliśmy słuchać.
-Fajnie nam to wyszło ((Oczywiście.
Nagranie zrobione pierwszą lepszą kamerą, w niewyciszonym pomieszczeniu. Z
dwoma akustykami i basem bez wzmacniacza. Musiało wyjść przezajebiście. )) <Heeeeej! To nadal jakaś kulawa forma punka! Takie rzeczy czasem się zdarzają. Nie, nie wiem czemu ich bronię '-'>-odezwał
się Nick.
Zgodnie przytaknęliśmy na jego słowa. Wrzuciliśmy go na
Youtobe’a ((A cóż to za tajemnicza strona
internetowa?)) <Taka, gdzie wybitne merysójki dzielą się ze światem swoimi mistrzowskimi osiągnięciami! Co czwarta ma już nawet Nobla!> czekając na jakiekolwiek reakcje [To
zdanie brzmi tak, jakbyś wrzuciła swojego kumpla na Youtube, a nie piosenkę]<A nawet nie na Youtube, co Youtobe c: >.
Chłopacy po niedługim czasie po skończeniu musieli iść.
Zamknęłam laptopa i odłożyłam gitary na swoje miejsce. Pogrzebałam trochę w telefonie,nawet
nie zauważając ciemnego nieba. Zdziwiona późną porą dnia spojrzałam na zegarek
w telefonie.
-23:47-mruknęłam.
Na szybko zjadłam kromkę chleba z Nutellą <Pssst! Dola, półkliszę ominęłaś. Nutella w kanapce lub naleśniku to klasyk nad klasyki kuchni ałtoreczkowej ;) >,następnie szybki
prysznic i ostatnim moim punktem było ((szybkie)) łóżko.
Położyłam telefon na stoliku obok łóżka i szczelnie opatuliłam się kołdrą.
Ze stanu pół jawy- pół snu wyrwał mnie dzwonek telefonu. Na
wyświetlaczu Samsunga Galaxy S6 <Jak uniknąć chamskiego powtórzenia? Walnij w tekst swój model telefonu! Swoją drogą niepracująca, nastoletnia merysójka, która ma piętrowy dom, kilka gitar i cholera wie co jeszcze, posiada też telefon za niecałe siedemset złotych. Biednie dość jak na standardy reszty, prawda? :D > : pojawiło się imię :Nick i zdjęcie tego blond
przygłupa.
-Casidy?-spytał.
-Święty mikołaj.-odpowiedziałam.
Skoro dzwoni do mnie to raczej,że ja. [Nie wiem, co jest gorsze - brzmienie tego zdania, czy
zapisanie imienia „mikołaj” z małej litery]
-Ej<! albo , (sama już nie wiem jak to uratować ;-;) > ale nie [Cofam wcześniejszą
wypowiedź. To zdanie jest jednak znacznie gorsze]. Słuchaj<,> wejdź na
Twittera mojego,twojego i Coll’a. Zobacz co tam się stało ((Rzeczy niestworzone!)). Potem jeszcze wejdź na snapa
5Sos i na ich tt też.-odpowiedział i się rozłączył.
Przewróciłam oczami i weszłam na twittera.
-Kolejny tysiąc obserwatorów? Skąd?-spytałam niedowierzając.
Zajrzałam również na profile chłopaków. Im też przybyła
liczba osób. Następnie jak kazał Nick weszłam na konta chłopaków z 5sos.
@Luke5Sos
Nudziło nam się i postanowiliśmy wejść na Youtobe<Wiecie co jest straszne? Wychodzi, że ,,Youtube" było literówką...> ,by
popatrzeć na wasze covery. Natrafiliśmy na pewien filmik z Dark Shadows.
Dopiero się rozwijają ,ale nagrali to świetnie. Razem z chłopakami słuchamy
tego chyba setny raz. Dobra robota ;)
@Callum5Sos
Zaczęła mi się jakaś faza na cover Jet Black Heart. <3
@Michael5Sos
Przypominają nas wcześniej. Dobrze ,że się rozwijają. [No oczywiście, że dopiero co założony zespół, który miał
się wzorować na Five Seconds of Summer tak nagle został przez nich odkryty. A
jeszcze na dodatek sami członkowie uznali, że te dzieciaki tak bardzo ich
przypominają] ((Nie spodziewałam się, że ałtorka
zrobi to aż tak szybko. *klaszcze*)) <Uroki wrzucania piosenek na Youtobe'a. Administracja strony sama wysyła linki managerom zespołów, żeby upewnić się, że covery zostają natychmiast odkryte. Innej opcji nie ma.> Posłuchajcie
ich ;)
@Ashton5Sos
Wpadnijcie do Dark Shadows
-> htpp.sjnsisishy738hAh.com
(P.S-Błagam nie klikajcie w to xD link wymyślony) ((Domyśliłam się ałtorko. Jakbyś nie zauważyła, to w linkach
zazwyczaj jest podwójne „t”, a nie „p”.)) <I zwykle idzie tak: https:// >
5
Weszłam jeszcze na snapa wearefivesos. Odrazu pokazała mi
się twarz Asthona [Z każdym kolejnym rozdziałem
nabieram wrażenia, że autorka po prostu kończy je i zaczyna w zupełnie
przypadkowych miejscach].
-Jaka faza. Calum to puszcza chyba po raz...um... tysięczny? Ale nie no<,> serio grają nieźle.
-Jaka faza. Calum to puszcza chyba po raz...um... tysięczny? Ale nie no<,> serio grają nieźle.
Uśmiechnęłam się do siebie. Nie wierzę,że 5Sos widzieli nasz
cover. Jak? <Eee... W internecie?> Nie docierało to do mnie. Gwiazdy na światową skalę ((No już nie przesadzaj.)) i my.
Postanowiłam napisać do Luke'a ,wiedząc ,że pewnie tego nie przeczyta [Jak znam życie (i tego typu opowiadania), to na pewno przeczyta i jeszcze Ci odpisze]<No ba. Prawdziwym plot twistem byłoby gdyby ją olał. Ech. To mogłaby być naprawdę dobrze zrobiona historia, która pokazuje początki zespołu, ich drogę do bycia kimś chociażby lokalnie. Szkoda, że to ja na to wpadłam...>.
@_Casidy_: Dziękujemy ♡.
Zablokowałam telefon i odłożyłam go spowrotem ((Już w Psychiatryku natknęliśmy się na ten tajemniczy kierunek, a ja wciąż nie wiem, gdzie jest to „spowrotem”.)) na swoje miejsce. Wtuliłam twarz w poduszkę i usnęłam ((Stop, wróć, poczekaj. Czy ja dobrze widzę, że bohaterka obudziła się, bo przyjaciel do niej zadzwonił, potem sprawdziła wszystkie portale społecznościowe i teraz ZNOWU POSZŁA SPAĆ?)) <Może zadzwonił do niej w sobotę o siódmej? Ja tak robię, kiedy ktoś dzwoni do mnie o nieludzkiej porze :") Poza tym wiesz, te emocje, kiedy zauważy cię jakaś sława. Wybitnie się śpi, prawda.>.
Następnego ranka znów obudził mnie natrętny dzwonek...telefonu? [No coś takiego? Cały czas korzystasz z telefonu i bez przerwy wspominasz, że jego dzwonek wyrywa Cię ze snu, albo przeszkadza w połowie rozmowy] <Ej, sójka jest leniwcem. Przespała całą noc, zrobiła sobie przerwę na Twittera, a potem przespała całą dobę. Dobra jest...>
Podniosłam zdziw[i]ona głowę i sięgnęłam po leżącego Samsunga. @Luke5Sos : Nie ma za co ;).
Patrzyłam jak pojebana na wyświetlacz. Właśnie na twitterze odpisał mi Hemmings. <Noi? Ić spać jak ostatnio.>
@_Casidy_: Odpisałeś mi.
Szybko znalazłam numer do Coll'a ((Weź mi ten apostrof sprzed oczu, bo nie ręczę za siebie.)).
-Obudziłam cię?-spytałam.
-Nie((,)) wcale.-mruknął.
-To dobrze.-odpowiedziałam((,)) wyczuwając w jego wypowiedzi sarkazm.
-Co się stało?-zapytał.
-Luke Hemmings mi odpisał i tak troche ((*ę)) nas wypromowali.-pisnęłam.
-Ogarnij się.-krzyknął do słuchawki.
-Ktoś tu ma okres?-zapytałam drażliwie.
-Jeb się. -odparł.
-Tylko z 5Sos.- ((Heh. Nie ma to jak żarty na poziomie gimnazjum.))odpowiedziałam((,)) śmiejąc się. [No błagam… ani to dojrzałe, ani zdrowe, ani tym bardziej zabawne]
-Co z tobą nie tak od rana?-spytał i po chwili się rozłączył. [Też zadaję sobie to pytanie i to nie tylko rano. Szczerze, to chyba jedyny moment, w którym mogę się utożsamiać z jakimkolwiek bohaterem tego opowiadania] <No proszę, czyli mamy jedno sensowne zdanie w tym morzu bełkotu. Zawsze coś. Zatrzymam się i będę się napawać dopóki nie poczuję, że znowu wszystko jest dobrze i logicznie *^* >
Dostałam następną wiadomość.
@Luke5Sos : To takie dziwne?
@_Casidy_ : Jesteś sławny i tysiące osób pisze do ciebie codziennie , a ty odpisałeś właśnie mi [Ale nie każdy fan jest Mary Sue, to daje Ci znaczną przewagę].
@Luke5Sos : Mało osób umie grać tak jak wy [Oczywiście! Na świecie jest tak niewiele dobrych, utalentowanych zespołów i muzyków]<Nie wszyscy oni grają razem od trzech dni.>. Skąd jesteście?
@_Casidy_ : Sydney
@Luke5Sos : Dobry wybór ;) <Jakby mieli jakikolwiek wpływ na miejsce swojego urodzenia...>
Uśmiechałam się do telefonu. To dziwne? Samo uczucie,że piszesz z swoim idolem i gwiazdą rocka jest średnie [Czy było tak samo średnie, kiedy jeszcze niedawno piszczałaś w ekran telefonu i to dlatego, bo ten sam idol Ci odpisał?] ((Och, Casidy, ale ty nie piszesz z gwiazdą rocka. Ty piszesz tylko z członkiem 5SOS.))<Autentycznie śmiechłam. Pop punk to rocka nawet w nazwie nie ma, njet?>. Widziałam go tysiące razy na koncertach <To pieruńsko dużo koncertów zagrali O.o> i kilka razy na M&G,a on widział mnie raz na nagraniu covera. Dziwne to troche ((*ę))...
Na dole mojego domu można było usłyszeć dźwięk otwieranych drzwi.
-Do góry!- ((Właśnie! *skreśla pokój na piętrze*)) krzyknęłam.
Wiedziałam,że to któryś z tych dwóch. Ewentualnie mógł to być jakiś pedofil ((Jesteś w liceum, więc już chyba nie wpisujesz się w target pedofili.))<Ewentualnie to pedofil 70+. Wtedy można powiedzieć, że się łapie w pewnym sensie...> seryjny morderca ,ale cóż miałam to w dupie [Ignorancja głównej bohaterki dobija mnie po raz kolejny. Nie jestem pewna, czy bycie Marysią naprawdę zapewnia aż taką nietykalność, ale zgaduję, że o tym jeszcze zdążymy się przekonać]. Sypialniane drzwi otwarły się i z hukiem trzasnęły o ścianę.
-Pojebało?-spytałam.
<Morderca speszył się i schował nóż za plecami. Nie powiedziano mu, że w tym domu mieszka Mary Sue, więc się nie przygotował. Przeprosił grzecznie i wycofał się rakiem, by nie zakłócać już dłużej spokoju wielkiej merysójki.>
-Przepraszam ,ale nie mogę wytrzymać,no.-odpowiedział Nick.
-Ogarnij się ,bo orgazmu dostaniesz [Dziewczyno, błagam Cię, po prostu przestań. Takie docinki są naprawdę żałosne] ((Jesteś pewna, że chodzisz do liceum, Casidy?)). Co jest tak ważne,że ucierpiała na tym moja ściana?-zapytałam podnosząc się z łóżka.
-Cover ma 100tys wyświetleń! ((Tylko sto tysięcy? A po co się ograniczasz, ałtorko? Jebnij se od razu milion a co!))-krzyknął.
Heh ,ciekawe dlaczego? ((Bo imperatyw.)) <A chłopcy z 5SoS nie mają nic lepszego do roboty i nałogują ten cover przez cały, calutki czas.>
-Otwieraj Pic<c>olo<,> robimy imprezę.-zaśmiałam się. <*krztusi się dyskretnie* Punk rockowcy. Przy Piccolo. Heh. Tak, to się uda.>
Razem z Nickiem wyszliśmy z mojego domu. Chłopak obiecał mi tydzień temu,że pójdzie razem ze mną do kosmetyczki. ((Jasne, już widzę prawdziwego punka u kosmetyczki. *kaszel, kaszel* pozer *kaszel*))
W każdym razie,usiadłam na krześle przed czarnowłosą kobietą ((*Brunetką. To wystarczy.)). Nick tylko co chwile jęczał jak to mu się nudzi. <A dziwisz się? Z jakiegoś powodu te przybytki piękna omija się szerokim łukiem.> Po straceniu dwóch godzin na pl<*ł?>aszczeniu dupy na fotelu kosmetyczki poszliśmy do KFC na szybki obiad.
-Zaraz Coll przyjdzie-oznajmił Nick<,> chowając telefon do kieszeni.
Skinęłam głową na znak ,że rozumiem. Poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam przepraszająco na chłopaka i wyciągnęłam urządzenie z kieszeni . ((Gdyby moja przyjaciółka CAŁY CZAS, który spędza ze mną siedziała z ryjem w telefonie, to już nie byłaby moją przyjaciółką. To jest cholernie niekulturalne. Buc.))<Nawet ja tak nie robię! No, w każdym razie bardzo się staram skupiać uwagę na fizycznym rozmówcy i nie siedzieć w telefonie! A jestem dostępna 24/7 i wśród moich znajomych panuje powszechna opinia, że nigdy nie śpię *^*>
@Luke5Sos : Czemu mi nie odpisujesz?
@_Casidy_ : Bo jestem w KFC? A co tęskniłeś?
@_Luke_ : Najbardziej na świecie ;) [Mam bardzo złe przeczucie, że ta dwójka wyląduje razem. Poza tym, jakoś mi się nie widzi, żeby członek znanego zespołu przejmował się tym, że fanka mu nie odpisała. Z drugiej strony, to opowiadanie tak bardzo odbiega od rzeczywistości, że może powinnam przestać się czepiać] <Czepiaj się do woli! Od tego tu jesteś!>
Uśmiechnęłam się do telefonu i odłożyłam go.
-Ratujcie mnie!-krzyknął zdyszany Coll((,)) podbiegając w naszą stronę.
-Co jest?-zapytałam. <Atak fanek, oczywiście? Życie gwiazdy jest ciężkie, co?>
-Wchodzę sobie do galerii ,a przy wejściu zaczepiło mnie kilka osób. Oczywiście ktoś tam chciał autograf ((*śmiech*)) ,to dałem. Potem zaczęło się o zdjęcia i to już była masakra.-odpowiedział<,> upijając połowę mojego napoju.
-Przepraszam,że przeszkadzam,ale mogłabym zrobić sobie z wami zdjęcie?-wtrąciła jakaś dziewczyna. [Z tego, co pamiętam, póki co nasi bohaterowie nagrali jeden cover, który z resztą dobił sto tysięcy wyświetleń. Nawet zakładając, że każdy przesłuchał go tylko raz, sto tysięcy osób na skalę światową, to naprawdę nie jest tak dużo. Nawet, jeśli akcja ma miejsce w Sydney, które małym miastem nie jest, sam fakt, że tyle osób zaczepia tę grupkę zaledwie następnego dnia jest po prostu nierealistyczny] ((Jak wszystko w tym opku.)) <Po prostu ałtorka skrycie marzy o sławie. Dlatego ta projekcja dostała jakiekolwiek prawa do bycia...>
Postanowiłam napisać do Luke'a ,wiedząc ,że pewnie tego nie przeczyta [Jak znam życie (i tego typu opowiadania), to na pewno przeczyta i jeszcze Ci odpisze]<No ba. Prawdziwym plot twistem byłoby gdyby ją olał. Ech. To mogłaby być naprawdę dobrze zrobiona historia, która pokazuje początki zespołu, ich drogę do bycia kimś chociażby lokalnie. Szkoda, że to ja na to wpadłam...>.
@_Casidy_: Dziękujemy ♡.
Zablokowałam telefon i odłożyłam go spowrotem ((Już w Psychiatryku natknęliśmy się na ten tajemniczy kierunek, a ja wciąż nie wiem, gdzie jest to „spowrotem”.)) na swoje miejsce. Wtuliłam twarz w poduszkę i usnęłam ((Stop, wróć, poczekaj. Czy ja dobrze widzę, że bohaterka obudziła się, bo przyjaciel do niej zadzwonił, potem sprawdziła wszystkie portale społecznościowe i teraz ZNOWU POSZŁA SPAĆ?)) <Może zadzwonił do niej w sobotę o siódmej? Ja tak robię, kiedy ktoś dzwoni do mnie o nieludzkiej porze :") Poza tym wiesz, te emocje, kiedy zauważy cię jakaś sława. Wybitnie się śpi, prawda.>.
Następnego ranka znów obudził mnie natrętny dzwonek...telefonu? [No coś takiego? Cały czas korzystasz z telefonu i bez przerwy wspominasz, że jego dzwonek wyrywa Cię ze snu, albo przeszkadza w połowie rozmowy] <Ej, sójka jest leniwcem. Przespała całą noc, zrobiła sobie przerwę na Twittera, a potem przespała całą dobę. Dobra jest...>
Podniosłam zdziw[i]ona głowę i sięgnęłam po leżącego Samsunga. @Luke5Sos : Nie ma za co ;).
Patrzyłam jak pojebana na wyświetlacz. Właśnie na twitterze odpisał mi Hemmings. <Noi? Ić spać jak ostatnio.>
@_Casidy_: Odpisałeś mi.
Szybko znalazłam numer do Coll'a ((Weź mi ten apostrof sprzed oczu, bo nie ręczę za siebie.)).
-Obudziłam cię?-spytałam.
-Nie((,)) wcale.-mruknął.
-To dobrze.-odpowiedziałam((,)) wyczuwając w jego wypowiedzi sarkazm.
-Co się stało?-zapytał.
-Luke Hemmings mi odpisał i tak troche ((*ę)) nas wypromowali.-pisnęłam.
-Ogarnij się.-krzyknął do słuchawki.
-Ktoś tu ma okres?-zapytałam drażliwie.
-Jeb się. -odparł.
-Tylko z 5Sos.- ((Heh. Nie ma to jak żarty na poziomie gimnazjum.))odpowiedziałam((,)) śmiejąc się. [No błagam… ani to dojrzałe, ani zdrowe, ani tym bardziej zabawne]
-Co z tobą nie tak od rana?-spytał i po chwili się rozłączył. [Też zadaję sobie to pytanie i to nie tylko rano. Szczerze, to chyba jedyny moment, w którym mogę się utożsamiać z jakimkolwiek bohaterem tego opowiadania] <No proszę, czyli mamy jedno sensowne zdanie w tym morzu bełkotu. Zawsze coś. Zatrzymam się i będę się napawać dopóki nie poczuję, że znowu wszystko jest dobrze i logicznie *^* >
Dostałam następną wiadomość.
@Luke5Sos : To takie dziwne?
@_Casidy_ : Jesteś sławny i tysiące osób pisze do ciebie codziennie , a ty odpisałeś właśnie mi [Ale nie każdy fan jest Mary Sue, to daje Ci znaczną przewagę].
@Luke5Sos : Mało osób umie grać tak jak wy [Oczywiście! Na świecie jest tak niewiele dobrych, utalentowanych zespołów i muzyków]<Nie wszyscy oni grają razem od trzech dni.>. Skąd jesteście?
@_Casidy_ : Sydney
@Luke5Sos : Dobry wybór ;) <Jakby mieli jakikolwiek wpływ na miejsce swojego urodzenia...>
Uśmiechałam się do telefonu. To dziwne? Samo uczucie,że piszesz z swoim idolem i gwiazdą rocka jest średnie [Czy było tak samo średnie, kiedy jeszcze niedawno piszczałaś w ekran telefonu i to dlatego, bo ten sam idol Ci odpisał?] ((Och, Casidy, ale ty nie piszesz z gwiazdą rocka. Ty piszesz tylko z członkiem 5SOS.))<Autentycznie śmiechłam. Pop punk to rocka nawet w nazwie nie ma, njet?>. Widziałam go tysiące razy na koncertach <To pieruńsko dużo koncertów zagrali O.o> i kilka razy na M&G,a on widział mnie raz na nagraniu covera. Dziwne to troche ((*ę))...
Na dole mojego domu można było usłyszeć dźwięk otwieranych drzwi.
-Do góry!- ((Właśnie! *skreśla pokój na piętrze*)) krzyknęłam.
Wiedziałam,że to któryś z tych dwóch. Ewentualnie mógł to być jakiś pedofil ((Jesteś w liceum, więc już chyba nie wpisujesz się w target pedofili.))<Ewentualnie to pedofil 70+. Wtedy można powiedzieć, że się łapie w pewnym sensie...> seryjny morderca ,ale cóż miałam to w dupie [Ignorancja głównej bohaterki dobija mnie po raz kolejny. Nie jestem pewna, czy bycie Marysią naprawdę zapewnia aż taką nietykalność, ale zgaduję, że o tym jeszcze zdążymy się przekonać]. Sypialniane drzwi otwarły się i z hukiem trzasnęły o ścianę.
-Pojebało?-spytałam.
<Morderca speszył się i schował nóż za plecami. Nie powiedziano mu, że w tym domu mieszka Mary Sue, więc się nie przygotował. Przeprosił grzecznie i wycofał się rakiem, by nie zakłócać już dłużej spokoju wielkiej merysójki.>
-Przepraszam ,ale nie mogę wytrzymać,no.-odpowiedział Nick.
-Ogarnij się ,bo orgazmu dostaniesz [Dziewczyno, błagam Cię, po prostu przestań. Takie docinki są naprawdę żałosne] ((Jesteś pewna, że chodzisz do liceum, Casidy?)). Co jest tak ważne,że ucierpiała na tym moja ściana?-zapytałam podnosząc się z łóżka.
-Cover ma 100tys wyświetleń! ((Tylko sto tysięcy? A po co się ograniczasz, ałtorko? Jebnij se od razu milion a co!))-krzyknął.
Heh ,ciekawe dlaczego? ((Bo imperatyw.)) <A chłopcy z 5SoS nie mają nic lepszego do roboty i nałogują ten cover przez cały, calutki czas.>
-Otwieraj Pic<c>olo<,> robimy imprezę.-zaśmiałam się. <*krztusi się dyskretnie* Punk rockowcy. Przy Piccolo. Heh. Tak, to się uda.>
Razem z Nickiem wyszliśmy z mojego domu. Chłopak obiecał mi tydzień temu,że pójdzie razem ze mną do kosmetyczki. ((Jasne, już widzę prawdziwego punka u kosmetyczki. *kaszel, kaszel* pozer *kaszel*))
<
Tia... Totalnie widzę ich czekających na krzesełkach, bo umówili się na manicure. To przecież wcale nie tak, że punki chodzą w szmatach, ponieważ gdzieś mają swój wygląd. Przecież o to się nie dba. Nie jesteś punkiem, jeśli nigdy nie śmierdziałeś chociaż przez tydzień i tyle.>
Weszliśmy razem do różowego pomieszczenia. Jak ja nie znoszę tego
koloru...ugh... [Tylko śmierć, czaszki, wylewające
się wnętrzności i złamania otwarte. <I agrafki! Nie zapominaj o agrafkach! *^* > Swoją drogą, zabawne jak nasza bohaterka
dobrowolnie idzie w miejsce, zazwyczaj jednak uznawane za damskie, ale w
dalszym ciągu próbuje podkreślić, że nie lubi stereotypowych „damskich rzeczy”]<Najpierw tam lezie, a potem narzeka, że różowo. Przecież wiedziała chyba gdzie idzie. Nie wiedziała natomiast jak bardzo przy tym grzeszy i żadne nienawiści do koloru tutaj nie pomogą. Poza tym różowy irokez to żadna ujma. Punki nie mają większych awersji do kolorów. Zwłaszcza jeśli te są odpowiednio krzykliwe i zastosowane w dobrym miejscu.>W każdym razie,usiadłam na krześle przed czarnowłosą kobietą ((*Brunetką. To wystarczy.)). Nick tylko co chwile jęczał jak to mu się nudzi. <A dziwisz się? Z jakiegoś powodu te przybytki piękna omija się szerokim łukiem.> Po straceniu dwóch godzin na pl<*ł?>aszczeniu dupy na fotelu kosmetyczki poszliśmy do KFC na szybki obiad.
-Zaraz Coll przyjdzie-oznajmił Nick<,> chowając telefon do kieszeni.
Skinęłam głową na znak ,że rozumiem. Poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam przepraszająco na chłopaka i wyciągnęłam urządzenie z kieszeni . ((Gdyby moja przyjaciółka CAŁY CZAS, który spędza ze mną siedziała z ryjem w telefonie, to już nie byłaby moją przyjaciółką. To jest cholernie niekulturalne. Buc.))<Nawet ja tak nie robię! No, w każdym razie bardzo się staram skupiać uwagę na fizycznym rozmówcy i nie siedzieć w telefonie! A jestem dostępna 24/7 i wśród moich znajomych panuje powszechna opinia, że nigdy nie śpię *^*>
@Luke5Sos : Czemu mi nie odpisujesz?
@_Casidy_ : Bo jestem w KFC? A co tęskniłeś?
@_Luke_ : Najbardziej na świecie ;) [Mam bardzo złe przeczucie, że ta dwójka wyląduje razem. Poza tym, jakoś mi się nie widzi, żeby członek znanego zespołu przejmował się tym, że fanka mu nie odpisała. Z drugiej strony, to opowiadanie tak bardzo odbiega od rzeczywistości, że może powinnam przestać się czepiać] <Czepiaj się do woli! Od tego tu jesteś!>
Uśmiechnęłam się do telefonu i odłożyłam go.
-Ratujcie mnie!-krzyknął zdyszany Coll((,)) podbiegając w naszą stronę.
-Co jest?-zapytałam. <Atak fanek, oczywiście? Życie gwiazdy jest ciężkie, co?>
-Wchodzę sobie do galerii ,a przy wejściu zaczepiło mnie kilka osób. Oczywiście ktoś tam chciał autograf ((*śmiech*)) ,to dałem. Potem zaczęło się o zdjęcia i to już była masakra.-odpowiedział<,> upijając połowę mojego napoju.
-Przepraszam,że przeszkadzam,ale mogłabym zrobić sobie z wami zdjęcie?-wtrąciła jakaś dziewczyna. [Z tego, co pamiętam, póki co nasi bohaterowie nagrali jeden cover, który z resztą dobił sto tysięcy wyświetleń. Nawet zakładając, że każdy przesłuchał go tylko raz, sto tysięcy osób na skalę światową, to naprawdę nie jest tak dużo. Nawet, jeśli akcja ma miejsce w Sydney, które małym miastem nie jest, sam fakt, że tyle osób zaczepia tę grupkę zaledwie następnego dnia jest po prostu nierealistyczny] ((Jak wszystko w tym opku.)) <Po prostu ałtorka skrycie marzy o sławie. Dlatego ta projekcja dostała jakiekolwiek prawa do bycia...>
6
-Dlaczego chcesz z nami zdjęcie? Nie jesteśmy
sławni.-zapytał Nick. <Ależ jesteście, tylko jeszcze to do ciebie nie dotarło! Mogę się założyć, że znają was już wszyscy w mieście.>
-Nie,ale będziecie,ja w was wierzę. Potem na koncertach będą tysiące fanów w tym ja i zapomnicie o dzisiejszym dniu. Dlatego wolę teraz zdjęcie,niż wkrótce być na waszym koncercie gdzieś z tyłu. O ile dostanę bilety, a o M&G już nie wspominam.-odpowiedziała.
-Słuchaj mnie. Nie lubie((, gdy ktoś pomija „ę”.)) zapominać o ludziach,których polubię. Teraz zrobimy sobie zdjęcie,okej? Następnie dasz mi swój numer czy twittera i jak będą te koncerty ,gdzieś tu blisko,to dostaniesz bilet przed sprzedażą.-oznajmiłam. <Wo. Chyba zacznę robić zdjęcia przypadkowym ludziom w nadziei, że stworzą zespół, z którego coś będzie. Koncerty za pół darmo w przedsprzedaży to musi być piękna sprawa.>
-Świetnie. Dziękuje ((*Ę)).-pisnęła uradowana dziewczyna.
Całą trójką zrobiliśmy sobie zdjęcie z tą nastolatką. Jak się okazało ma na imię Jenny i ma 15<*piętnaście> lat. Blond włosa odeszła<,> zostawiając nam swój numer telefonu i tt.
-Serio w nas wierzy?-spytałam. ((Też mnie to dziwi.))
-Wychodzi na to ,że tak.-odpowiedział Coll.
Na telefonie znów pojawiła się wiadomość. Huh...ciekawe od kogo? Hemmings.
-Kto tak do ciebie pisze?-spytał Nick.
-Kolega.
-Jaki?
-Luke Hemmings.
-Co was łączy?
-Twitter.
-Ile to trwa?
-Pisanie jakieś dwa dni. Moja miłość do niego i do reszty chłopaków,jakieś 4<*cztery>((*spacja*))lata. [Gdyby ktoś mi teraz powiedział, że bohaterowie opowiadania tak naprawdę są robotami, próbującymi się zadomowić w ludzkim świecie, uwierzyłabym od razu. Ich rozmowy to po prostu przesłuchania, albo wymuszane wypluwanie odpowiedzi, bardziej przypominające rozmowę z maszyną, niż z jakimkolwiek człowiekiem]
Coll wybuchnął śmiechem ,a ja razem z nim.
@_Luke5Sos_ : Możemy się spotkać? Mam ważną sprawę.
@_Casidy_ : Jak ,skoro jesteście w Niemczech?
@_Luke5Sos_ : Skąd wiesz? :o
@_Casidy_ : Tak naprawdę jestem stalkerem B)))) Nie no,na instagrama Calum wrzucił zdjęcia z Berlina.
@_Luke5Sos_ : Idiota... dobra za dwa tygodnie wracamy. Co powiesz na spotkanie w Sydney Opera House w środę o 17?
@_Casidy_ : Sama czy z chłopakami?
@_Luke5Sos_ : Obojętnie.
@_Casidy_ : Pasuje. [Wracając do narzekania na to, jak bardzo nierealistyczne jest to opowiadanie. Muzyk odpisał swojej fance, ok. To twitter i faktycznie, w jakimś procencie pewnie jest to możliwe. Ale skupmy się na tym, że ta dwójka pisze ze sobą od dwóch dni, z czego większość rozmowy uwzględniała niedowierzanie naszej bohaterki w sam fakt, że idol jej odpisał. Jaką sprawę może mieć ten cały Luke do fanki, której w ogóle nie zna? I czemu tak po prostu proponuje jej spotkanie? Czy autorka, podczas pisania naprawdę pomyślała „tak, to będzie całkowicie naturalne”?] <Wziął ją za groupie? I chłopaków też? Nic tutaj nie ma sensu!>
-Nie,ale będziecie,ja w was wierzę. Potem na koncertach będą tysiące fanów w tym ja i zapomnicie o dzisiejszym dniu. Dlatego wolę teraz zdjęcie,niż wkrótce być na waszym koncercie gdzieś z tyłu. O ile dostanę bilety, a o M&G już nie wspominam.-odpowiedziała.
-Słuchaj mnie. Nie lubie((, gdy ktoś pomija „ę”.)) zapominać o ludziach,których polubię. Teraz zrobimy sobie zdjęcie,okej? Następnie dasz mi swój numer czy twittera i jak będą te koncerty ,gdzieś tu blisko,to dostaniesz bilet przed sprzedażą.-oznajmiłam. <Wo. Chyba zacznę robić zdjęcia przypadkowym ludziom w nadziei, że stworzą zespół, z którego coś będzie. Koncerty za pół darmo w przedsprzedaży to musi być piękna sprawa.>
-Świetnie. Dziękuje ((*Ę)).-pisnęła uradowana dziewczyna.
Całą trójką zrobiliśmy sobie zdjęcie z tą nastolatką. Jak się okazało ma na imię Jenny i ma 15<*piętnaście> lat. Blond włosa odeszła<,> zostawiając nam swój numer telefonu i tt.
-Serio w nas wierzy?-spytałam. ((Też mnie to dziwi.))
-Wychodzi na to ,że tak.-odpowiedział Coll.
Na telefonie znów pojawiła się wiadomość. Huh...ciekawe od kogo? Hemmings.
-Kto tak do ciebie pisze?-spytał Nick.
-Kolega.
-Jaki?
-Luke Hemmings.
-Co was łączy?
-Twitter.
-Ile to trwa?
-Pisanie jakieś dwa dni. Moja miłość do niego i do reszty chłopaków,jakieś 4<*cztery>((*spacja*))lata. [Gdyby ktoś mi teraz powiedział, że bohaterowie opowiadania tak naprawdę są robotami, próbującymi się zadomowić w ludzkim świecie, uwierzyłabym od razu. Ich rozmowy to po prostu przesłuchania, albo wymuszane wypluwanie odpowiedzi, bardziej przypominające rozmowę z maszyną, niż z jakimkolwiek człowiekiem]
Coll wybuchnął śmiechem ,a ja razem z nim.
@_Luke5Sos_ : Możemy się spotkać? Mam ważną sprawę.
@_Casidy_ : Jak ,skoro jesteście w Niemczech?
@_Luke5Sos_ : Skąd wiesz? :o
@_Casidy_ : Tak naprawdę jestem stalkerem B)))) Nie no,na instagrama Calum wrzucił zdjęcia z Berlina.
@_Luke5Sos_ : Idiota... dobra za dwa tygodnie wracamy. Co powiesz na spotkanie w Sydney Opera House w środę o 17?
@_Casidy_ : Sama czy z chłopakami?
@_Luke5Sos_ : Obojętnie.
@_Casidy_ : Pasuje. [Wracając do narzekania na to, jak bardzo nierealistyczne jest to opowiadanie. Muzyk odpisał swojej fance, ok. To twitter i faktycznie, w jakimś procencie pewnie jest to możliwe. Ale skupmy się na tym, że ta dwójka pisze ze sobą od dwóch dni, z czego większość rozmowy uwzględniała niedowierzanie naszej bohaterki w sam fakt, że idol jej odpisał. Jaką sprawę może mieć ten cały Luke do fanki, której w ogóle nie zna? I czemu tak po prostu proponuje jej spotkanie? Czy autorka, podczas pisania naprawdę pomyślała „tak, to będzie całkowicie naturalne”?] <Wziął ją za groupie? I chłopaków też? Nic tutaj nie ma sensu!>
-Możesz odłożyć ten telefon?-spytał Coll.
-Sory,Luke pisze. Już odkładałm.-powiedziałam i schowałam telefon do kieszeni.
Wyszliśmy z galerii i poszliśmy do mnie.
-Ej co wy na to by iść do parku i tam dać mały koncert?-spytałam.
-No,to nie jest głupi pomysł.-stwierdził Nick.
-Lecę tylko po gitarę.-oznajmił Coll.
-Stój! Kupiłam nową basową dla ciebie,byś nie musiał latać tam i spowrotem. ((Co.)) -powiedziałam i podałam mu nowiutką gitarę [Którą do tej pory przebiegle chowałam w tylnej kieszeni spodni i tylko czekałam na odpowiedni moment, aby (wzorem każdego bohatera z kreskówek dla dzieci) wyciągnąć ją zza pleców].
-Wiesz,że nie musiałaś?-zapytał brunet.
-Wiem,ale nie miałam co zrobić z kasą. <,,Miał złoto Cortes | Klejnoty Pizzaro | Lecz przy mnie żebraków | Być mogliby parą!"> -odparłam. [Przypominam, że nasza bohaterka nie ma rodziców, mieszka sama i najwyraźniej jakimś cudem sama się również utrzymuje. W jaki sposób? Tego nie wiemy! Grunt, że ma tyle pieniędzy, aby móc tak po prostu kupić kumplowi gitarę basową, bo czemu nie?] ((Tymczasem ja mieszkam z rodzicami, więc nie muszę płacić za rachunki i jedzenie, a na perkusję zbierałam trzy lata. A i tak stać mnie było tylko na najtańszą i używaną, i od tego czasu (czyli od ponad pół roku) nie stać mnie nawet na statyw. Mój tata też od kilku lat zbiera na nowy bas i wciąż go nie stać. A ONA, MIMO ŻE MUSI PŁACIĆ ZA RACHUNKI I ZA JEDZENIE (I NIKT NIGDZIE NIE NAPISAŁ, ŻE MA JAKĄKOLWIEK PRACĘ) TAK PO PROSTU KUPUJE KOLEDZE BAS. CO JA ROBIĘ ŹLE?))
<NIE JESTEŚ MERYSÓJKĄ I TYLE! IM ZAWSZE JEST ŁATWIEJ, MAJĄ ZAWSZE WSZYSTKO I NIGDY NICZEGO IM NIE BRAKUJE!>
-Rodzice byli by dumni z ciebie ((Za co? Że tak nieodpowiedzialnie szasta hajsem?)) <Że miłosierna i hojna. Teraz kolega ma dwa basy. Jeden w domu i jeden u Sue, bo przecież ganianie z futerałem po mieście jest takie złe i czasochłonne...>.-zaczął Nick.
-Błagam,tylko znowu nie zaczynaj.-mruknęłam<,> opierając się jedną ręką o ścianę w salonie.
-Cass<, A poza tym Casidy ma tylko jedno ,,s". Spokojnie, ałtorko, ja też się na to na początku włapałam :") > możesz od tego nie uciekać?-zapytał Coll. [Podobne rozmowy są już chyba schematem, powielanym przez każdego aŁtora i aŁtoreczkę. Słowo daję, wygląda jak kopiuj-wklej z pierwszego, lepszego blogaska]
-Nie-rzuciłam krótko.
-Musisz ich odwiedzić i ty o tym wiesz.-stwierdził Nick<,> krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Daj mi spokój.-mruknęłam.
-Casidy!-krzyknął Coll.
-No co?-zapytałam<,> wyrzucając ręce w góre<*ę>.
-Sory,Luke pisze. Już odkładałm.-powiedziałam i schowałam telefon do kieszeni.
Wyszliśmy z galerii i poszliśmy do mnie.
-Ej co wy na to by iść do parku i tam dać mały koncert?-spytałam.
-No,to nie jest głupi pomysł.-stwierdził Nick.
-Lecę tylko po gitarę.-oznajmił Coll.
-Stój! Kupiłam nową basową dla ciebie,byś nie musiał latać tam i spowrotem. ((Co.)) -powiedziałam i podałam mu nowiutką gitarę [Którą do tej pory przebiegle chowałam w tylnej kieszeni spodni i tylko czekałam na odpowiedni moment, aby (wzorem każdego bohatera z kreskówek dla dzieci) wyciągnąć ją zza pleców].
-Wiesz,że nie musiałaś?-zapytał brunet.
-Wiem,ale nie miałam co zrobić z kasą. <,,Miał złoto Cortes | Klejnoty Pizzaro | Lecz przy mnie żebraków | Być mogliby parą!"> -odparłam. [Przypominam, że nasza bohaterka nie ma rodziców, mieszka sama i najwyraźniej jakimś cudem sama się również utrzymuje. W jaki sposób? Tego nie wiemy! Grunt, że ma tyle pieniędzy, aby móc tak po prostu kupić kumplowi gitarę basową, bo czemu nie?] ((Tymczasem ja mieszkam z rodzicami, więc nie muszę płacić za rachunki i jedzenie, a na perkusję zbierałam trzy lata. A i tak stać mnie było tylko na najtańszą i używaną, i od tego czasu (czyli od ponad pół roku) nie stać mnie nawet na statyw. Mój tata też od kilku lat zbiera na nowy bas i wciąż go nie stać. A ONA, MIMO ŻE MUSI PŁACIĆ ZA RACHUNKI I ZA JEDZENIE (I NIKT NIGDZIE NIE NAPISAŁ, ŻE MA JAKĄKOLWIEK PRACĘ) TAK PO PROSTU KUPUJE KOLEDZE BAS. CO JA ROBIĘ ŹLE?))
<NIE JESTEŚ MERYSÓJKĄ I TYLE! IM ZAWSZE JEST ŁATWIEJ, MAJĄ ZAWSZE WSZYSTKO I NIGDY NICZEGO IM NIE BRAKUJE!>
-Rodzice byli by dumni z ciebie ((Za co? Że tak nieodpowiedzialnie szasta hajsem?)) <Że miłosierna i hojna. Teraz kolega ma dwa basy. Jeden w domu i jeden u Sue, bo przecież ganianie z futerałem po mieście jest takie złe i czasochłonne...>.-zaczął Nick.
-Błagam,tylko znowu nie zaczynaj.-mruknęłam<,> opierając się jedną ręką o ścianę w salonie.
-Cass<, A poza tym Casidy ma tylko jedno ,,s". Spokojnie, ałtorko, ja też się na to na początku włapałam :") > możesz od tego nie uciekać?-zapytał Coll. [Podobne rozmowy są już chyba schematem, powielanym przez każdego aŁtora i aŁtoreczkę. Słowo daję, wygląda jak kopiuj-wklej z pierwszego, lepszego blogaska]
-Nie-rzuciłam krótko.
-Musisz ich odwiedzić i ty o tym wiesz.-stwierdził Nick<,> krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Daj mi spokój.-mruknęłam.
-Casidy!-krzyknął Coll.
-No co?-zapytałam<,> wyrzucając ręce w góre<*ę>.
[ ]
Wyciągnęłam tylko na chwilę telefon ,by wrzucić posta na twittera.
<Ona ma jakiś tik nerwowy i sięga po telefon za każdym razem, kiedy się zdenerwuje? To by tłumaczyło fakt, że rozmowa o odwiedzeniu rodziców na cmentarzu poskutkowało postem na Twitterze?>
<Ona ma jakiś tik nerwowy i sięga po telefon za każdym razem, kiedy się zdenerwuje? To by tłumaczyło fakt, że rozmowa o odwiedzeniu rodziców na cmentarzu poskutkowało postem na Twitterze?>