Przed wami ksionszka nagrodzona na polskim Wattpadzie wysokimi notami w kategorii romans. Pochylcie więc głowy i róbcie notatki, bo oto objawienie, które zmieni romans na zawsze... a tak na poważnie, to przygotujcie się na wszystkie typowe schematy ałtoreczkowego dzieua napisane przez (podobno) chłopaka. Oto przygody Imaj i Brajana, nieprzypadkowo perfekcyjnie pięknych nastolatków i wrogów z dzieciństwa, którzy wcale nie chcą skoczyć razem do łóżka.
Miłego czytania!
Autor: Pawciooo (Wattpad)
Komentują
*((Dola))
*{Nyan}
Bohaterowie
((Ech… W naszym kochanym „Psychiatryku” ałtorka postanowiła zacząć swoje opowiadanie od przedstawienia postaci. Było to okropnie rakowe, ale przynajmniej mieliśmy tam opis bohaterów. Beznadziejny, to fakt, ale zawsze. Tutaj ałtor wspiął się na wyższy poziom i stworzył metrykę postaci. Bo tak.
To dopiero początek, a ja już się wkurzam.))
{Takie metryki z reguły zapowiadają braki późniejszych opisów. Bo przecież poznawanie postaci przez zachowanie i opisy innych bohaterów jest takie mainstreamowe. Albo po prostu trudne.}
1.Emy Clark :
(Zdjęcie)
Imię: Emy {,,Imaj”? Co to za imię? Ja słyszałam tylko o ,,Ejmi” pisanym ,,Amy”. Ale skoro taka wola ałtora...}
Nazwisko: Clark {O Perunie, córka Supermana?}
Wiek: 17 lat
Charakter: Wyszczekana, pewna siebie, twardo stąpa po ziemi, niczego się nie boi. ((Czyli sztampowa, zua Mary Sue))
Używki: Papierosy, alkohol. {Pisałam w życiu wiele formularzy do opisu postaci, nie tylko na blogi role play. Pole o nazwie ,,Używki” już na starcie straszy mnie przed resztą ksionszki. Poza tym: tylko szlugi i alko? Co z ciebie za zbuntowana merysójka?}
Zainteresowania: Chłopacy {*Chłopcy, na litość Wisznu}, sex ((Ałtorze, czy wiesz, że mamy takie polskie słowo „seks”?)) {Ale przecież X brzmi tak ostro i po amerykańsku}, imprezy, piłka nożna. ((Nieno, fascynujące zainteresowania!))
Rola w książce {Bo cholernie ciężko się domyślić, kto tu może być tą ,,Małą blondyneczką”}: Główna bo((c))haterka, była sąsiadka Braiana.
Braian Cullen:
(Zdjęcie)
Imię: Braian ((Brajan. Czy tylko mnie to bawi?)) {*odgłos upadku* BRAJAN! MUAHAHAHA!}
Nazwisko: Cullen ((*wzdryga się* Mam złe skojarzenia z tym nazwiskiem.)) {Patrząc po preferencjach ałtora (np. ,,Pamiętnikach wampirów” - dzięki, Apo, za research) spotkamy pewnie sporo podejrzanie podobnych ,,nawiązań”...}
Wiek: 19 lat {Bo prawdziwy badass merysójki jest od niej niewiele starszy}
Charakter: Pewny siebie, lubiący ryzyko, niczego się nie boi. ((Czyli sztampowy, zuy Gary Stu)) {Ctrl+C i Ctrl+V charakterku Imaj}
Używki: Papierosy, alkohol, narkotyki ( rzadko ) .{1. Bo przecież on nie może być ZBYT niegrzeczny, bo Mary Sue wypadnie przy nim blado, 2. CZY TAM SĄ SPACJE PRZY NAWIASACH I KROPCE?!}
Zainteresowania: Dziewczyna {Jedna. Tylko merysójka może mieć harem}, sex, imprezy, motory, bijatyki.
Rola w książce: Główny bo((c))hater, były sąsiad Emy {*Imaj}.
Alan Mimik:
(Zdjęcie)
Imię: Alan {Seb... nie? To co z niego za kumpel Brajana?}
Nazwisko: Mimik {Z tym to znowu ja mam nieprzyjemne skojarzenia:}
Wiek: 19 lat
Charakter: Pewny siebie, zwariowany, szalony, pozytywnie pieprznięty {Ktoś go tak pozytywnie pieprznął?}.
Używki: Papierosy, alkohol, narkotyki ( rzadko ). {Dostanę od tych nawiasów palpitacji}
Zainteresowania: Dziewczyny, imprezy, sex {To chyba zaczyna podchodzić pod nimfomanię}, motory.
Rola w książce: Przyjaciel Braiana.
Melisa Jonik:
(Zdjęcie)
Imię: Melisa
Nazwisko: Jonik {Taki nowy sidekick Sonica - imię oryginalnego nawiązuje do prędkości dźwięku, a Jonika do jonów}
Wiek: 17 lat
Charakter: Zwariowana, pomocna, rozkręcona {Rozumiem pojęcie ,,zakręcona” (rodzice tak o mnie mówią), ale ,,rozkręcona”? Jest androidem i Alan Seba od motorów w niej grzebie, czy jak?}.
Używki: Papierosy, alkohol.
Zainteresowania: Chłopacy, sex, imprezy. ((Oni wszyscy mają takie same zainteresowania)) {To brzmi jakby akcja działa się w takiej wsi, gdzie jedyną formą rozrywki jest klub w blaszanym hangarze na zadupiu}
Rola w książce: Przyjaciółka Emy.
Rozdział 1
- Nie będę na tej pieprzonej kolacji! – wydzieram się w stronę matki. ((Zwracasz się tak do matki? Szacunku trochę, niewdzięczny bachorze!))
- Będziesz!- wrzeszczy matka gestykulując dłońmi w powietrzu. {Za każdym razem, gdy czytam podobne zdanie, wyobrażam sobie, że bohater wymachuje rękami w powietrzu bez żadnego celu. Taki helikopter}
- Nie – odpowiadam z aroganckim uśmiechem. {O ty zua dziewucho}
- Zapłacę ci 200 zł – mówi. ((*śmiech* Czy wam też mama proponuje pieniądze w zamian za spełnienie jej prośby? Pytam, bo może czegoś nie wiem. {Mi grozi. Nie wchodźmy w szczegóły.} Poza tym, płaci jej w złotówkach? Imiona sugerują, że jesteśmy w Anglii lub w Ameryce, więc skąd tam złotówki?)) {Bieda, na dolary ich nie stać. Pewnie rodzice pracują na czarno}
Hmm… Brzmi kusząco, ale czy warto dla 200 zł spędzic wieczór z osobą, której nienawidziłam w dzieciństwie? ((Ludzie się zmieniają, wiesz? To, że kiedyś go nie lubiłaś, nie znaczy, że teraz nie polubisz.))
- Ugh, no dobra, ale pierwszy i ostatni raz – mówię stanowczo. {Na pewno pierwszy? Skoro tak szybko jej matce wpadł pomysł zapłacenia jej za wyjście, to znaczy, że chyba wcześniej też działało.}
- Dziękuję – mówi uśmiechając się ironicznie. ((Ale po co jej tu ironia? Wszak ona tylko jej podziękowała.)) {Trzeba podkreślić, że każda rodzicielka to zuo wcielone, które nie potrafi się wyrażać bez krztyny ironii lub sarkazmu.}
To właśnie dzisiejszego wieczoru mam jeść kolację z osobą, która w dzieciństwie sypała mi piasek do włosów, ciągnęła za nie, wyrywała zabawki {Odynie, no to faktycznie zniewaga do końca życia}. A to osoba nazywała się Braian Cullen {Ciotka Dżesika też będzie?}
Niby było to dawno temu, ale nie łatwo zapomnieć o osobie, przez którą ryczałaś w dzieciństwie, bo ta wyrywała ci włosy, ale także zabawki z ręki ((On wyrywał ci włosy z ręki? {*gładzi się po przedramieniu* Auć.} Musisz mieć cholernie włochate ręce.)) {Ja tu widzę paskudne powtórzenia}. Twoje ulubione zabawki. {WIEMY}
Braian Cullen, nie było go w Londynie ((Czyli akcja rozgrywa się w Anglii. Powraca więc pytanie, dlaczego mama merysójki zaproponowała jej zapłatę w złotówkach?)) {Przyjechali za chlebem i trafili na Polaka-pracodawcę, to ten im płaci w złotówkach, bo tańsze. Taki zbieg okoliczności w opku nawet by mnie nie zdziwił.} z 12 lat, a teraz wraca ze swoja obsesyjną matką {Dżesiką} i ma zamiar jeść u nas kolacje. Zajebiscie {sciesciesciescie...} c’nie? ((*wzdycha głęboko* To jest ten moment, w którym zaczynam się modlić o utratę oczu. Niestety same nie wypadną, więc… *idzie po łyżkę*))
- Robie ((*ę)) to tylko i wyłącznie dla kasy {Han Solo też tak powiedział do Leii. Wiemy, jak to się skończyło} – mówię do matki, po czym ruszam do swojego pokoju
Kiedy znajduję się w moim pokoju ((No nie, znowu powtórzenia? )), wychodzę na balkon, aby zapalić papierosa. Gdy znajduje się na balkonie wyciągam z kieszeni paczkę papierosów ((Przez te kiepskie opowiadania słownik synonimów zaczyna mi się jawić, jako tajemna, niedostępna księga, z której korzystać mogą tylko wybrańcy.)), wyciągając jednego, a następnie odpalając go. {To brzmi jak nie podzielony na wersy wiersz. ,,Gdy znajduję się na barierce, myślę o następnym kroku, mogącym ucieszyć tyle istnień...”}
{Gdy znajduję się na balkonie...} Zaciągam się dymem, następnie wydychając go z płuc.
Pieprzony Braian.
Gdyby go dzisiaj nie było, mogłabym iść na imprezę z Melisą. Ale nie, bo pojawia się jakiś dupek, który w dzieciństwie lubił mi dokuczać {Masz siedemnaście lat. Mnie rodzice przestali już zmuszać do podobnych wyjść, bo nie boją się mnie zostawić samej w domu. Chociaż w sumie patrząc na twoją relację z matką, nie dziwię się, że brakuje jej do ciebie zaufania}.
Ale nie będzie tak łatwo .
Nie będę grzeczną dziewczynką. {Będę merysójką.}
Kiedy spaliłam fajkę {- wrzuciłam do świętego ognia na ofiarę prastarym bogom melanżu -} weszłam do domu i zaczęłam szukać jakiś dobrze wyglądających ciuchów. ((Oczywiście, bo to właśnie robisz, gdy musisz iść na kolację z osobą, której nie lubisz. Stroisz się.)) {Przecież nie pokaże się w jeansach.}
Po chwili szperania w mojej garderobie, wyciągnęłam różowy pudrowy ((„Różowy pudrowy”? Serio? To opowiadanie jest pisane przez chłopaka. Nawet ja nie wiem jaki to kolor, a jestem dziewczyną. Coś mi tu śmierdzi.)) {Chłopaka, który czyta ,,Pamiętniki wampirów”. Oczywiście, że będzie się na tym znał lepiej od nas.} crop-top z adidasa, niebieskie spodenki z wysokim stanem, oraz białe super stary. ((*odhacza owe buty z listy standardowego obuwia Mary Sue*))
(Zdjęcie)
Kiedy ubrałam ciuchy, ruszyłam zrobić sobie makijaż, oraz ((*uparcie wpatruje się w przecinek przed „oraz”, nie mogąc uwierzyć, że naprawdę tam jest*)) ogarnąć włosy.
Po 15 minutach siedzenia w łazience, byłam gotowa. ((Wow. Twoje włosy same się uczesały i makijaż sam się zrobił, podczas gdy ty tylko siedziałaś? Ucz mnie, mistrzu.)) Mój makijaż był widoczny, ale nie za bardzo wyzywający {Kurna, powrót Maskary Schrödingera?}, włosy upiełam ((Ekhem, że co zrobiłaś?)) {Na początku przeczytałam ,,upiekłam”... moja wyobraźnia jak zwykle niezawodna.} w dwa małe koczki. {Jeszcze napisz na czole ,,Tumblr Girl”}
Teraz pozostało mi tylko czekać na tego dupka i jego ((dwie)) mamusie {Dżesiki. W Polsce nie ma możliwości małżeństw homoseksualnych, dlatego cała rodzina wyprowadziła się z Radomia}. Dla zabicia czasu zaczęłam przeglądać Instagrama, Tumblr’a, Facebooka, Snapchata{, Tindera, Aska, Naszą Klasę, Shazam, nawet Ubera} (( Czyli robić to, co typowa Mary Sue.)) i wiele innych rzeczy.
Skip Time {Metryka na początku i didaskalia kojarzą mi się tylko ze scenariuszem. Drodzy ałtorzy i ałtorki, jeśli którekolwiek z was to czyta: czytelnik nie jest idiotą, zauważy time skip po treści opka.}
Dochodziła 19, więc oznaczało to((,)) iż zaraz pojawią się goście {Składnia tego zdania boli}. Po chwili zadzwonił dzwonek, więc {Powtórzenie powtórzenie powtórzeniem pogania} wstałam z łóżka i ruszyłam na dół… ((One zawsze schodzą na dół. Zawsze. Czytaliście kiedyś o Mary Sue, która ma pokój na parterze? One nigdy nie mają pokoju na parterze! Co jest złego w pokojach na parterze?!)) {Są za nisko. Zrównałyby się z plebsem *nasuwa na nos okulary przeciwsłoneczne*}
No siemka! Tak, znowu nowa książka (emotki (( które zastępują kropkę))) Ale te ((*tę)) książkę postaram się dokończyć, bo mam na nią plan! {Uśmiałam się czytając to zdanie.} Tak też się sam dziwię, ale cóż planowałem te ((*tę, na gniew wielkiego Cthulhu!)) {Cthulhu raczej nie chce mieć z tym nic wspólnego} książkę od paru tygodni, więc pora ją zacząć! Mam nadzieję że się spodoba, przypadnie wam do gustu, no i zakochacie się w niej {Te trzy wyliczenia znaczą właściwie to samo} (emotki ((Ponownie zastępujące kropkę.))) Liczę na aktywność z waszej strony ^^ Miłej lektury
Rozdział 2
Gdy byłam na schodach, moja mam ((Ja… nawet nie potrafię tego skomentować)) już witała się z gośćmi.
- A to Emy{*Imaj} – mówi moja mama, odwracając się w moją stronę. ((Czej, czy ona zauważyła Emy, będąc odwróconą w drugą stronę? Oczy z tyłu głowy, czy słuch jak nietoperz?)) {Szósty zmysł!}
- Dzień dobry – ((mały, zielony chochlik)) podaje rękę mamie ((Trzy powtórzenia w ciągu trzech zdań. Brawo, ałtorze.)) Braiana{, Dżesice. To imię nigdy nie przestanie mnie bawić}.
- Witam – odpowiada kobieta po czym odwzajemnia mój gest {Zawsze się gubię czytając opko pisane w czasie teraźniejszym > < Mój musk nie ogarnia tego następstwa wydarzeń}. – A to Braian, nie wiem czy pamiętasz – odzywa się, a zza jej pleców wychodzi chłopak ((Ona musi mieć bardzo szerokie plecy, skoro zakryła nimi dziewiętnastolatka)) {Albo Brajanek jest malutki}.
Wysoki, umięśniony {To jednak plecy Dżesiki są szerokie}, wysportowany, {Przecinku, bo jak cię pacnę...} szatyn z rozczochranymi włosami, co tylko dodaje mu seksapilu. Ma kolczyk w lewym uchu. Na sobie ma czarną rozpiętą koszule, a pod nią biały podkoszulek, który jest dość ciasny. Ma także niebieskie Jeansy, oraz czarne skórzane buty, nie wspomnę o jego seksownych czekoladowych oczach {,,Nienawidzę go”, mów mi jeszcze}, które teraz mierzą mnie wzrokiem. ((Wysoki, wysportowany, przystojny truloff z kolczykiem w uchu. Schemat!))
Pojebany jakiś, na dworze jest +27 stopni są wakacje, a ten jest ubrany jakby wiosna była. ((Wariat!))
- Witam – mówię podając mu prawą rękę. ((No, gdy się z kimś witasz to zazwyczaj podajesz prawą rękę. Mało znany fakt.)) {Ja bym Imaj podawała lewą. Tak dla picu.}
Ciekawe czy także poda. ((A miałby nie podać, ponieważ…?)) {Bo przecież faceci są tak samo pamiętliwi jak kobiety, oczywiście. To na pewno chłopak pisał to wszystko?}
- Siema – odpowiada podając ((Kolejne trzy powtórzenia w ciągu trzech zdań.)) mi rękę, przez jeden moment moje ciało przechodzą miłe dreszcze. ((Oczywiście.)) {W sadze Sapkowskiego, gdy Triss (czarodziejka) podawała rękę któremukolwiek z wiedźminów, odczuwała podobne dreszcze. Może czeka nas plot twist?}
Po chwili zasiadamy do stołu. Mama urządza sobie pogawędke na mój temat, ((*próbuje usunąć ten przecinek siłą woli*)) oraz mama Braiana na jego temat. ((Azaliż obie cierpiały na rozdwojenie jaźni. Dlatego każda rozmawiała sama ze sobą, na temat własnego potomka)) {Matki nie mają o czym gadać, oczywiście. Albo to ja jestem nieciekawym tematem, albo moja mama jest dziwna.}
Nudzi mi się.
Myslę, po czym „ niechcący” oblewam Braiana wodą. ((No pewnie, to pierwsza rzecz, którą robisz gdy się nudzisz. Ja też tak robię. Biorę butelkę wody, wychodzę na miasto i zaczynam oblewać przypadkowych przechodniów.)) {Wyobraźnio, przestań, staram się do tego tekstu podejść poważnie...}
- Oj, przepraszam – mówię uśmiechając się pod nosem. {Przepraszanie z uśmiechem na pewno nie pomoże ci zwrócić uwagi pana Brajana Seksowne Oczy}
- Gdzie jest toaleta – ((Gdzie jest znak zapytania?)) pyta się mnie poważnym jak i lodowatym tonem {To był rozkaz}.
- Emy, idź zaprowadzić Braiana do toalety.
- A muszę? – pytam niechętnie, na co mama odpowiada morderczym wzrokiem. {Na bandaże Ozyrysa! Dlaczego to wygląda jak przedszkole?!}
- Ruszaj swoje łaskawe cztery litery – mówię wstając od stołu, ten posłusznie wykonuje polecenie {Przez chwilę zrozumiałam, że to jej matka to powiedziała i wcale mi to nie przeszkadzało. Ale nie, to ponowna wypowiedź Imaj}.
Idziemy w grobowej ciszy.
- Do końca korytarza i na lewo – mówię wskazując drzwi.
- Nie musisz tu stać i mnie niańczyć – mówi wkurzony.
- No niestety muszę – robię przykrą minę. {- Inaczej matka spierze mnie pasem.}
- Najchętniej znowu pociągnął bym twoje blond włosy, ale tym razem w łóżku, jakbym miał Cię brać od tyłu ((*krztusi się herbatą* To miał być tekst na podryw? Moim zdaniem powinien dostać za to w ryj.)) {Albo w krocze. Poza tym, wyczuwam tu jakieś chore, sadystyczne fetysze} – mówi uwodzicielsko, wyobraziłam sobię, jakby to wyglądało, najchętniej bym to zrobiła, ale na pewno nie z nim.
- Spierdalaj do tego kibla – mówię odwracając się na pięcie.
Po 15 minutach siedzenia przy stole Braian dalej się nie pojawi. ((*rwie włosy z głowy, bo rakowość tego zdania ją przerosła*))
A kto wie? Może załatwia swoje potrzeby fizjologiczne? {Podciął sobie żyły, bo merysójka nie chce się z nim przespać}
((Pożarł go Golgotan. Na bank.))
{Fascynuje mnie jedno: co przy wyszukiwaniu Golgotana robi tyłek Kim Kardashian?}
- Emy, idź zobacz na górę, może coś się stało ((No mówiłam, pożarł go Golgotan.)) - mówi panikująca mama {Jej matka ma jakieś zaburzenia psychiczne, to pewne}, wzdycham po czym ((mały, zielony chochlik)) wstaje z krzesła i ruszam na górę.
Idę na koniec korytarza i pukam w drzwi po lewej stronie. Cisza, więc otwieram je {O ty, chciałaś podglądać Brajanka?}, ale nikogo nie ma. Po chwili dostrzegam światło w MOIM POKOJU! {Czujcie moc tego caps locka napięcia}
Momentalnie odwracam się i idę w stronę drzwi, które prowadzą do mojego pokoju. {Ja już nie chcę widzieć ani tej logiki, ani tych powtórzeń *wyciąga colta spod biurka i ładuje jedną kulę*}
- Popierdoliły Ci się drzwi? – pytam sarkastycznie. {Bo sarkazm to pierwsze, co może przyjść do głowy, gdy ktoś wpierdala ci się do pokoju}
- Nie, ciekawy ten pokój - mówi siadając na łóżku i zaczynając na nim podskakiwać. ((No teraz to już naprawdę zasłużył na strzał w ryj.)) {Strzał, mówisz? *odsuwa lufę od skroni. Po namyśle dokłada drugą kulę*}
- Wypierdalaj z niego, póki jestem jeszcze miła – ((Ta, całe twoje zachowanie ocieka uprzejmością.)) mówię uśmiechając się ironicznie. {Kochana, nie znamy definicji słowa ,,ironia”}
- Nie tak ostro mała – mówi obojętnym tonem.
- Mała to jest twoja pała – ((*stęka z bólu, po czym odhacza ten tekst z listy standardowych ripost Mery Sue*)) {Helu, jakbym słyszała dzieci z mojego podwórka} odpowiadam, na co ten przez chwilę nie wie co odpowiedzieć ((Powtórzenie)) {Error: Brajan.exe has stopped working. Riposta is too strong}.
- Oj((,)) zdziwiłabyś się – mówi po czym wstaje z łóżka i wychodzi z mojego pokoju.
Co za dupek. Ta kolacja jest coraz gorsza.
Schodzę na dół, mama siedzi obok pani {Dżesiki} Cullen, natomiast tylko obok Briana jest wolne krzesło, na które po chwili zastanowienia się siadam. ((*kaszel, kaszel* imperatyw narracyjny *kaszel*)) {Czekaj... czy ona ,,SIĘ SIADŁA?”}
Po chwili czuje czyjś dotyk na moim kolanie, jadący prosto w moje krocze. Gwałtownie walnęłam te {krasnoludki} dłoń.
((- Weź go wreszcie jebnij w ryj! – krzyknęła Dola wyglądając zza okna))
{- W jaja go, w jaja! - dodaje Nyan zza zasłony.}
- Łapy przy sobie – szeptam ((Szeptam! Tu jest szeptam! Jak dobrze, myślałam, że ałtor nie zna innych słów niż „mówię”, „odpowiadam” i „pytam”)) Braianowi na ucho, tak aby rodzicielki nie słyszały {I wstawił ,,rodzicielki” zamiast ,,mam”!}
- Sama jeszcze będziesz mnie o nie prosić- mówi ((I wracamy do punktu wyjścia.)) uśmiechając się.
SKIP TIME {Ja pier...}
Nareszcie! Wyszli! Jest zaraz 24 ((Jest zaraz dwadzieścia cztery.)), a oni wyszli jakieś 3 minuty temu {I na co nam ta wiadomość?}. Przeżyłam to! ((A szkoda.)) {I nawet cię nie zgwałcili! Piąteczka!}
- A hajs? – pytam matki {Dwie. Postępowy model rodziny} wystawiając rękę w jej stronę
- Już, już – mówi wyciągając portfel i kładąc mi na rękę 200 zł. {That was easy}
- Dziekuje – mówię((,)) po czym idę się myć.
Siemanko! Jest git? :D ((Nie.)) {Umrzyj.}