poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Naataarii Naitoburu w krainie Ghouli - Zapomniana #1

     Fandom to miejsce straszne i nieprzewidywalne. Zwłaszcza fandom oparty na japońskiej animacji, bo Japończycy to w ogóle naród dziwny, acz fascynujący. Jednakże dzisiejszy odcinek bynajmniej intrygował nikogo nie będzie. Ba, co najwyżej mocno konsternował! Dlaczegóż to? Otóż mamy dziś do czynienia z fanfickiem z cyklu: ,,Obejrzałam sezon anime, ale zasadniczo nic mnie to nie obchodzi." Fanfick pisany jest tak, by zgadzały się tylko imiona bohaterów (Porzućcie nadzieję na jakiekolwiek ślady właściwego charakteru!). Mamy tutaj, a jakże, wszechmocną merysójkę, która była takim badassem, że zagięła nawet kanoniczne zakończenie pierwszego sezonu Tokyo Ghoula. Mamy wygodnie pojawiającą się amnezję opkoidalną, a polskie gimnazjalistki od ręki recytują nie tylko pełną definicję ghoula wraz ze wszystkimi japońskimi terminami, ale także mówią punktorami! Trzymacie się krzeseł, żeby nie zginąć w krzywej czasoprzestrzeni!

Autor:  LeagueMath

Komentują:
*<Apocalyptical>
*((Dola))
*{Nyan}

Prolog
Na szybko wpakowałam kilka rzeczy do plecaka, założyłam buty oraz bluzę i popędziłam pod Dom Kultury. Był on miejscem spotkania na wycieczkę do Krakowa. <Czemu odnoszę takie nieodparte wrażenie, że jesteśmy w Polsce? Bo czy z Japonii jechaliby na wycieczkę do Krakowa?> Ale jak to ja, oczywiście się spóźniam. Taaaak.....już słyszę ten skrzekliwy głos...
"Rito Nightblue {*aplauz* TAK! ZNOWU TO MAMY! AKCJA W POLSCE Z GŁÓWNĄ BOHATERKĄ O NAZWISKU  N I G H T B L U E.}, znowu się spóźniłaś! To nie wypada damie!" ((Podręcznik savoir-vivre mówi, że do piętnastu minut jeszcze wypada.))
Ta, nie pomyliłam się. Powiedziała dokładnie słowo w słowo. Już nawet tego nie słucham. Z automatu bąknęłam "przepraszam" i weszłam do autokaru. <NO WŁAŚNIE! To nie może być Japonia. Z Tokio do Krakowa samolotem leci się ponad 13 godzin. Google nawet nie podaje mi czasu przejazdu samochodem, bo – jak widać – zakłada, że nikt nie jest aż tak głupi, żeby jechać na wycieczkę na wyspy na kołach…> {Do odważnych świat należy! “Ahoj, przygodo” nabrało nowego znaczenia.}
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, dostałam zawrotów głowy. <Akurat teraz w imię wszechimperatywu, bez którego nie byłoby żadnej fabuły.> No pewnie, czy może być jeszcze gorzej? Może. Wierzcie mi. Rozpadało aię {Adieu? No to pa! *zamyka laptop*} na dobre, a ja mam tylko bluzę. No super. Prawo Murphy'iego znowu działa<:>
"Jeśli coś może pójść źle, na pewno pójdzie"  <Do prawie wszystkich tForów można ten cytat odnieść.>
{Zrobiłam research, głównie po to, by przy okazji zwrócić uwagę na błędny zapis “Murphy’ego”... ale wtedy gugiel sprawił, że straciłam wiarę w ludzkość:


ILU LUDZI musiało źle odmienić imię “Murphy”, by gugiel uznał to za NATURALNE?!}
Czy jakoś tak. No trudno. W przemoczonym też da się chodzić, nie? W trampkach mi chlupotało, a ze spodni dało się wycisnąć z litr wody. <I ty TO nazywasz jakimkolwiek problemem? Rozpieszczone, bananowe dziecko :v  *flashbacki z palenia w piecu własnymi opowiadaniami, żeby wysuszyć się w starej szopie*> Ach<,> nareszcie autokar i powrót do domu. Meh{ Mech *kiwa głową z całkowitą powagą*}, byle wytrwać.
W czasie drogi powrotnej znowu dostałam zawrotów głowy{ Może to tylko zmiana ciśnienia? Kraków na płaskiej ziemi nie leży i niezależnie, czy jedzie się z południa czy z północy, na wrażliwszych może się zmiana wysokości odbić. (Z cyklu: “Nyan szuka sensu”)} ((Ja tam spodziewam się dramatycznych flashbacków.)). Po chwili pojazd zaczął powoli staczać się na pobocze. Postój? Nie. Nagle wszystko się przechyliło<,> a my wpadliśmy do rowu, robiąc parę 'fikołków' w powietrzu. <Widzę niepokojącą relację pomiędzy zawrotami głowy bohaterki i wypadkiem autokaru >.>  >  {Czekaj, to oni (pasażerowie) W AUTOBUSIE zrobili kilka fikołków, czy AUTOBUS zrobił kilka fikołków w powietrzu? To pojazd wpadł do rowu, więc to on powinien być podmiotem w tym zdaniu... *drapie się po głowie*} ((Nie, po przecinku to „my” staje się podmiotem. Więc, tak, to pasażerowie zrobili fikołki w autobusie. Swoją drogą ten opis wypadku jest mniej więcej tak samo realny, jak opis katastrofy lotniczej w „Rockowcu”. Czyli wcale.)) Chyba zemdlałam, bo po chwili obudziłam się, a wszystko było spowite ogniem{ Aaale wy tylko do rowu wpadliście. Od tego samochody nie eksplodują O.o} ((Chyba, że jesteśmy w horrorze klasy B. Tam wszystko może eksplodować, nawet baseny. #sharknado)). Dookoła mnie leżeli wszyscy z klasy, a mi udało się jedynie dostrzec przybliżającął się postać. Był to białowłosy chłopak, z czerwonym okiem i maską, wykrzywioną w dziwnym uśmiechu, która zasłaniała pół twarzy i jedno oko{ Ofkors}.  Gdy na mnie spojrzał, w jego oku można było dostrzec szczęście i wzruszenie ((Ofkors vol.2)). Jednak znowu zemdlałam.
 >

//Jest to moja pierwsza książka, jak i fanfiction. Mam nadzieję, że ten krótki prolog się spodoba xd . Będę pisać rozdziały tak na około 500-750 słów. < To jakaś strona A4… Przynajmniej szybko będzie :”) > Uwagi również mile widziane :)
To do następnego rozdziału! :)
Rozdział 1
Obudziłam się w jaskini{ Mam dwie odpowiedzi: albo Ojców, albo Wieliczka, bo tylko w tych miejscowościach niedaleko miejsca akcji można znaleźć faktyczne jaskinie. Mimo to w pobliżu Krakowa ciężko o wystarczająco dużą i bezpieczną jaskinię, w której dałoby się urządzić kryjówkę - jeśli już jakaś istnieje, miejscowi pewnie zrobili z niej atrakcję turystyczną. Poważnie, spróbuj przejechać przez Ojców i nie minąć choćby jednego znaku o jakiejś jamie w pobliżu}. Powoli podniosłam się i rozejrzałam. Spostrzegłam, że wszyscy mają związane ręce. Wszyscy oprócz mnie.
-Oh! Nataly! {Kolejne jakże polskie/japońskie imię.} ((O ile się nie mylę to Japończycy powinni to wymawiać bardziej jako „Natari” (w zasadzie to „r” powinno być dźwiękiem pomiędzy „l” a „r”, ale chyba trochę bliżej mu do „r”).)) Obudziłaś się!
Ktoś mocno mnie objął. Po dłużeszej < Che?> {dłuższej + szerszej = dłużeszej} chwili zobaczyłam, że to tamten chłopak. Tym razem miał ściągniętą maskę. < Dolu, jesteśmy w animu. Dziewczę niczym rasowe otaku rozpoznało gościa po włosach i fryzurze. Bez związku z tym, że wcześniej był zamaskowany, miał jedno oko ghoula, a ona najprawdopodobniej była w szoku. Włosy się zgadzają? To ten!> {Chyba trzeba powiedzieć biednemu Ucie, że jego maski nie działają zgodnie z założeniem.} ((A on się tak starał!)) Był naprawdę przystojny, a oczu już nie miał czerwonych, a brązowe.
-N....Nataly? Ja nie jestem Natalia..... Tylko Rita. R I T A. <Czy muszę mówić, że szybciej uwierzę, że Natalia to jej prawdziwe imię, a Rita jest tylko ksywką w szkole?> {Ależ w Polsce to normalne imię, nawet nabierające popularności. To po świętej Ricie (popr. “Ryta”) z Cascii... patronce od spraw trudnych i beznadziejnych. Pozwolę sobie na “XD”, bo inaczej swojej reakcji na ten zbieg okoliczności nie jestem w stanie opisać.}
-Nie, to na pewno ty< ,> Nataly. Myślałem, że nie żyjesz.... Wszyscy się martwili. Touka, ja, Uta i wiele innych! <I dlatego napadliśmy dokładnie ten autokar, licząc, że zdarzy się cud! I zobacz! Ty żyjesz!> {Tylko mi się wydaje, że ałtorka wymieniła z imienia tylko Toukę i Utę, bo tylko ich z całej obsady lubi? Zupełnym przypadkiem akurat ta dwójka razem z Kanekim to ulubieńcy fandomu...}
-No dobrze, ale kto to są?! {Ech... *kim oni są} Kim ty jesteś?! I czy możesz mnie już puścić?!
Wypuścił mnie z uścisku ze smutkiem w oczach.
-Czyli nie umarłaś. < No tego żem się nie spodziewała po kimś, kto z tobą, pacanie, rozmawia.>

 }

Ty tylko nie pamiętasz.
-Czego niby?!
-To od początku. Wiesz co to są Ghoule? <Chyba raczej „kto”. Z tego co wiem, ghoule w większości nie czuły się gorsze od ludzi.> ((A ta wielka litera jest tu całkowicie zbędna.))
-Tak< ,> wiem. < Uczą tego w każdej polskiej szkole. Ot i wsio.> To istoty podobne do ludzi. Jednakże nie jedzą tego co my. Żywią się ludzkim mięsem. Posiadają też kagune. Jest to mięsień<*drapieżny organ. A tak w ogóle to rzucę wam fun factem: Kagune to w japońskim „czerwone dziecię”, które płynie jak krew, jest twarde jak zęby i czasami określane jest „płynnym mięśniem”. Autorka chyba niezbyt dokładnie czytała tę fandomową wikię. >, wyrastający z różnych partii pleców. Wyróżnia się cztery typy. Są to: <Chcecie tłumaczenia tego też? A, co mi tam. Zaszpanuję wiedzą i dorzucę jeszcze skąd wyrasta i co mniej więcej daje ghoulowi. Będzie łatwiej później :>  >
•Ukaku <„Czerwone pióro” – okolice ramion; ghoule z tym typem kagune są cholernie szybkie i zwinne, ale mało wytrzymałe, jeśli walka się przeciąga>
•Koukaku <„Czerwona skorupa” – niżej niż ukaku w okolicach łopatek; najbardziej wytrzymały typ kagune, ale ciężki; służy bardziej do obrony>
•Rinkaku <„Czerwona łuska” – w pasie ponad krzyżem; ghoule charakteryzują się niebywałą regeneracją, ale kagune jest kruche i łatwe do zniszczenia>
•Bikaku <„Czerwony ogon” – okolice kości ogonowej; takie coś pomiędzy szybkością i obroną, ale wolniejsze od ukaku
A o kakujach, chimerach i oddzielaniu kagune uczą na następnym roku – Sue może nie wiedzieć>
{Zacznijmy od początku: skąd w Polsce ghoule? Czy w TG kiedykolwiek byłą wzmianka o tym, że cały świat wie o ghoulach? Czy mogłyby być w Polsce? A jeśli nie, to po co statystyczny Janusz miałby się nimi przejmować? O polskich mediach na pewno wiem jedno: nie pokazują długo niczego, co nie ma bezpośredniego wpływu na nasz kraj.
Teraz pozwólcie, że zapytam jeszcze skąd taka randomowa gimnazjalistka miałaby znać dokładną definicję ghoula razem z JAPOŃSKĄ terminologią kagune?}
-Tak, dokładnie. Z tego co kiedyś widzieliśmy, posiadasz Rinkaku <Ale pisz z małej… Jak serce, płuca czy wątroba.> ((Ale to jest takie merysójcze Rinkaku! Jedyne w swoim rodzaju!)), tak samo jak ja. Dzięki temu masz przyspieszoną regenerację.  W sumie, to dlatego nic Ci nie jest...
Faktycznie, w porównaniu z jeszcze nieprzytomnymi przyjaciółmi, mi nic się nie stało. Powoli zaczęłam myśleć, że to są żarty, ale potwornie zaczęła mnie boleć głowa. W tym momencie przez głowę przeleciało mi kilka obrazów z..... Z tego, jakim jestem ghoulem oraz innych przyjaciół. {Borze Wszechlistny. Ta ekspozycja jest tak randomowa i tak chamska, że zasługuje na jakąś nagrodę. Niestety nie stać mnie na puchar, ale mam za to dla ałtorki naklejkę:
 }
 W międzyczasie koledzy zaczęli się budzić. Każdy krzyczał jakby go ze skóry obdzierano. <Bo każdy oszołomiony po wypadku nastolatek tuż po przebudzeniu drze mordę jak pojeb.>
-P...przypomniałam so...sobie Kaneki... {Hurra! Ałtorka przypomniała sobie jakieś kaneki, czymkolwiek by nie... ach, no tak, to tylko brak przecinka przed imieniem.}
-Tak?!-z niedowieżaniem <WOAH!> {WHOA THERE, PARDNER! *zasłania się słownikiem*} ((TY SIĘ NIE ZASŁANIAJ TYLKO ATAKUJ! *wyrywa Nyanowi słownik z rąk i uderza nim ałtorkę*)) wykrzyknął Ken- To świetnie! Ile pamiętasz?!
-Niewiele...zaledwie twarze i wiedzę, czym są ghoule <E… Przed chwilą nie miałaś żadnego problemu z wyrecytowaniem definicji ghoula. Nagle zapomniałaś i na nowo sobie przypomniałaś?>
-Rozumiem. Trzeba będzie Cię nauczyć wszystkiego od nowa, ale będzie dobrze. A....-zawahał się-co zrobić z nimi?
-Ja...pożegnam się. I zadzwonię po policję. Zabiorą ich. Już nie mogę żyć wśród nich... <Autentycznie śmiechłam xd. JAKOŚ PRZEZ CAŁE ŻYCIE CI NIE PRZESZKADZAŁO ŻYCIE OBOK NICH!> {Tym bardziej mnie fascynuje jakim cudem żyła wśród ludzi i nie zwróciła uwagi na nic, co wskazywałoby, że jest inna od reszty, pomimo - jak się dowiedzieliśmy kilka linijek temu - znajomości całej definicji.} ((Aj tam, każdemu zdarza się wymiotować po każdym posiłku. A te czerwone oczy to po prostu bardzo silna alergia.))
-Możesz! Tylko będziesz mieszkać w Anteiku<, któremu tak się wiedzie, że stało się ogólnoświatową siecią kawiarni ghoul-friendly.>
-A ich pamięć?
-Już wymazana. Jak widzisz-śpią.
Faktycznie spali.
{*głęboka konsternacja*
Jak? Wpadli faceci w czerni z “długopisem”? Czy ja nie wiem o jakichś niesamowitych zdolnościach Kanekiego, które pozwalają mu czyścić pamięć? *chwila zastanowienia* Łał, ale konfrontacje z Gołębiami byłyby proste, gdyby ghoule mogły wymazywać wspomnienia...} ((I przede wszystkim KTO to zrobił? Wiemy, że w jaskini była Sue, Kaneki i ci związani uczniowie, których raczej nie podejrzewam o wymazanie własnej pamięci. Natomiast Kaneki cały czas rozmawiał z Nataly... KTO TO ZROBIŁ? TAM SĄ JESZCZE JACYŚ LUDZIE?))
~~~~~3 godziny później~~~~~
Po wezwaniu policji, Kaneki zaprowadził mnie do Anteiku <Z buta do Tokio?>, gdzie miałam spotkać kierownika i dawnych przyjaciół.
Wszedł pierwszy <Mój mózg automatycznie uznał, że w tym zdaniu chodzi o przyjaciół, a nie Kena.>, ze słowami:
-Słuchajcie! Przyprowadziłem kogoś.
-Kaneeeekiiiii! Jak możesz wymykać się w środku nocy<,> nic nikomu nie mówiąc?!
To był głos Touki. {Że niby kogo? O.O} ((*fandomowej Touki)) Niebezpiecznie zbliżała się do twarzy Kena. Jednak usunął się na bok, a ona ujrzała mnie. Momentalnie zatrzymała się, a z oczu popłynęły jej łzy. <Nyet! To nie może być prawdziwa Touka.> {Nie, nie może. To ruski szpieg, Touka Fandomowa. Mamy powtórkę z rozrywki w Dżefem de Kila - fandom stworzył sobie Toukę jako ciepłą kluchę, więc Touka będzie ciepłą kluchą, tak samo jak Jeff the Killer stał się dla fandomu creepy past kwintesencją truloffa.}
-Nataly? To serio ty? Ja myślałam, że ty....że nie<… Że szlag Apo trafi jasny i na miejscu, jak ta drama się rozwinie?>
-Że nie żyję?
-Tak...
Przytuliła mnie, a na głos mojego imienia wszyscy zbiegli się. Wszyscy; Yoshimura, Hinami, Nishiki, Roma, Kaya, Enji, Touka, Kaneki i Renji patrzyli na mnie z niedowierzaniem.  <Nieźle się orientuje w imionach jak na osobę, która w wyniku amnezji nie zna nawet swojej rasy :v > {Mam takie głupie wrażenie, że ałtorka wszystkie te imiona spisała z Wikii, bo wcześniej potrafiła wymienić tylko Kanekiego, Toukę i Utę.} Czułam, że robię się czerwona jak burak. Ken zaczął tłumaczyć jak mnie znalazł, oraz {skąd przed “oraz” przecinek.} o zaniku pamięci.
Touka robiła się coraz bardziej purpurowa. W końcu nie wytrzymała:
-Czemu nie odpowiedziałaś, kiedy Cię wołaliśmy! Byłaś gdzieś pod gruzem! Wystarczyło słowo! ((Jak była nieprzytomna, to nawet to jedno słowo mogłoby być problematyczne.)) I jak ty mogłaś jeść to ludzkie świństwo! <Ja też się właśnie zastanawiam… TYLE LAT JEJ TO NIE PRZESZKADZAŁO. Jest tylko jedno wytłumaczenie tego fenomenu:
 >
-U-uspokuj <Auć…> {Na kolce Jeżusa!} się proszę. Nic nie pamiętam... A ludzkie jedzenie jadłam, a potem wymiotowałam.....ale jadłam <I jakimś cudem nie zdechła z głodu. Nie jedząc nic cholera wie jak długo. Ta jej regeneracja chyba poszła o krok za daleko.> {W tym samym czasie nie miała pojęcia, że jest ghoulem i to zachowanie wcale nie wydawało jej się dziwne. Jak to sobie tłumaczyła? Okresem dojrzewania?} ((I nie przyszło ci do głowy, żeby iść do lekarza? Ja to bym się martwiła, gdybym nie umiała przełknąć niczego bez odruchów wymiotnych, ale może ja jestem dziwna.))
-To, że teraz nic nie pamiętasz, nie znaczy, że wtedy nie mogłaś nas zawołać!
Wykrzyknęła i rzuciła się na mnie z pięściami. <Czy Touka ma dwubiegunówkę? > Przez całe ciało przeszło mi dziwne mrowienie, a po chwili z pleców wystawał{o} mi kagune{ Nie, Apo - to tylko Imperatyw musi pokazać czytelnikowi kagune Sue}. Znieruchomiałam, a macki przeniosły mnie na drugi kąt pokoju <Wizualizują mi się takie macki wystające ze zlewu, a nie kagune. Pienkna wizja…> {Cthulhu w końcu ma dosyć fanfików?} ((CTHULHU FHTAGN!)). Mimowolnie z oczu popłynęły mi łzy, a z ust popłynęło dziwne mamrotanie:
-Nie....Konstrukcja...Belki....Krew...
Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Rękami trzymałam się za głowę, dwie "macki" oplatały mnie w formie tarczy, a dwie kolejne służyły jako kończyny do poruszania się {Czekaj... teraz sobie coś uświadomiłam. “Macki” to definitywnie bikaku, ale wcześniej wspomniane było, że Sue ma rinkaku. Tak więc albo ma dwa kagune, albo ałtorka sama nie wie co pisze. Bardziej obstawiam opcję numer jeden i czekam, aż pojawią się dwa następne. :’) }. Byłam skulona. A moje jedno oko było czerwone. <JEDNOOKA! ;-; > {Oczywiście} ((Kto by się spodziewał?)) zauważyłam to, gdy spojrzałam w pobliską witrynę. Byłam jednookim ghoulem. Znowu nic o sobie nie wiem{ A ja dalej uważam, że to idiotyczne. Żyć z DOKŁADNĄ ZNAJOMOŚCIĄ cech ghoula i zorientować się, że jest jednym z nich po iluśtam LATACH. WHAT. THE. FUCK?}. Właściciel zaczął mówić:
-Touka przestań, to nie jej wina{ Ofkors robimy z Touki ciepłą kluchę, która lubi sobie wybuchnąć od czasu do czasu bez wyraźnego powodu} ((No pewnie, przecież taka jest w anime, och wait.)). Sama nic nie pamięta, trzeba jej pokazać wszystko od początku. A ty-zwrócił się do mnie-spróbuj się uspokoić i schować kagune.
Słysząc jego ciepły ton głosu, uspokoiłam się. Oko znów było brązowe{ Wiedziała to, bo cały czas gapiła się w tę witrynę}. Po chwili podeszła do mnie Touka.
-Przepraszam. Po prostu nadal nie mogę uwierzyć, że żyjesz. Już jest ok?   
-Tak, już jes...                 
Nie dokończyłam, bo upadłam na ziemię. Jedyny obraz jaki zapamiętałam, to{ ta witryna.} pochylające się nade mną twarze przyjaciół. <To wygląda tak, jakby mama zawołała autorkę na obiad, a ona automatycznie urwała rozdział, nabazgrała dwa zdania na szybko, opublikowała i pobiegła na schabowe.>
Rozdział 2
Ktoś zaczął mnie szturchać w ramię. Chcąc uciec od intruza, przekręciłam się na drugi bok. Jednak łóżko się skończyło, a ja miałam bliskie spotkanie z Panem Podłogą <A tego pana z animu nie kojarzę…>{Mając w pamięci Ważne-z-jakiegoś-powodu Drzwi jestem skłonna stwierdzić, że to będzie jedyny bohater tego opka, którego polubimy.}. Jęknęłam tylko i się podniosłam. Moim oczom ukazała się Hinami.
-Hinami? Hinami! Zostaw Nataly! Dużo przeszła. Niech śpi. {Nie krzycz na Hinami i nie mów o sobie w trzeciej osobie!}
-Ale Touka-chan, ona już się obudziła. {Ach, to tylko niedoprecyzowanie ile postaci jest w pobliżu. A skąd tu Touka?}
-To dobrze. Powiedz jej, że Yoshimura na nią już czeka. Kaneki też.
-Dobrze
Po powtórzeniu mi tego, co sama i tak usłyszałam, Hinami wyszła. <Skoro tak to dlaczego Touka sama jej tego nie powiedziała? Przecież usłyszała wyraźnie, że nasza sójka już nie śpi, więc…> ((Bo tak. Nie zadawaj pytań.))<Nook ;_; >Szybko wstałam i zaczęłam się ubierać. Założyłam białą bluzkę i czarne dżinsy. Na to jeszcze bluzę w niebieskie i czarne pasy oraz czarne trampki. ((Tak bardzo mnie to nie obchodzi.)) {Odhaczamy obowiązkowy opis stroju.} ((Przynajmniej zdjęć nie dała.)) Wyszłam z pokoju i od razu skierowałam się do pokoju właściciela. On i Kaneki już tam czekali.
-Naty{ Czy to dobry moment, by przypomnieć, że nasza Sue ma prawdopodobnie japońskie korzenie/przeszłość związaną z tym krajem, wychowała się w Polsce i ma na imię NATALY NIGHTBLUE?}<Tak. *wzdryga się z odrazą*>, właściciel i...-zawahał się-i ja, chcieliśmy Ci wytłumaczyć co nieco, o zasadach, które dotyczą wszystkich w Anteiku i czego muszisz unikać.
-Ken ma rację. Od razu przejdźmy do rzeczy. <Kolejny, który mówi listami i punktorami… Toż to jakaś plaga jest.>
1. Musisz jeść ludzi, czy chcesz czy nie, bo będziesz tak ciągle mdleć, ale nie przejmuj się <wcześniej tak nie miałaś, więc jak zapomnisz, że jesteś ghoulem to będzie ok.> ((Miliony ludzi umiera w Afryce z głodu (i nie tylko w Afryce), a wystarczyło po prostu zapomnieć, że coś takiego jak głód istnieje! Czyż to nie proste?)). Będziemy ci dostarczać mięso samobójców, przez to może nie będziesz mieć czegoś na sumieniu. {Jak spłycić jeden z bardziej interesujących wątków dotyczących działalności Anteiku *unosi kciuki do góry*}
2. Do szkoły będziesz chodzić normalnie, ale najpierw nauczysz się panować nad głodem ghoula. <Który to wcale nie przeszkadzał ci przez ostatnie… całe życie?>
3. Uważaj na drzewo Aogiri. Szczególnie interesują się jednookimi, więc ktoś będzie chodził z tobą do klasy, jako obrońca. {Albo to będzie Touka i będą psiapsiółami, albo (co by było absolutnie głupie biorąc pod uwagę jego problemy z Aogiri) Kaneki i będzie jej truloffem.} ((Eeee… Z tego co pamiętam Aogiri szczególnie interesowało się gołębiami, ale co ja tam wiem.))
4. Musisz nauczyć się panować nad sobą, oraz {przestać stawiać przecinki przed każdym “oraz”.} kontrolować kagune.
To tyle. Kaneki Cię oprowadzi.
~~~~~1 godzina później~~~~~ {O nie, didaskalia wróciły. Mam flashbacki “skip-time’ów” z “Blondyneczki”...}
Po oprowadzeniu mnie, poszliśmy do parku. {Tak. O wiele lepiej było wstawić tę niepotrzebną linijkę didaskaliów, niż zostawić to bez opisów, ale z jakąś ciągłością w tekście.
 }
 Po powrocie czekały mnie dwie wiadomości- dobra i zła, o ironio.
-Dobrze, że już wróciłaś<,> Nightblue. {Próbuję sobie wyobrazić rodowitego Japończyka wypowiadającego “nightblue” z akcentem. Polecam do końca analizy czytać sobie tę abominację per “naj-toblu”, wtedy przynajmniej nabiera jakiegoś charakteru animu. :’) } ((Tak dokładnie, to powinni to wymawiać jako „naitoburuu”. Tak przynajmniej twierdzi Google Tłumacz.)) <Dzięki. Teraz to już nie tylko imię będę czytać jak Japończykowi przystało... Naataarii Naitoburuu <.<  > Około godziny temu mówiłem Ci, że będziesz normalnie chodzić do szkoły, nie?
-Tak panie Yoshimura, a coś się stało?
-Tak. Tutaj nie jesteśmy bezpieczni. Ten Anteiku był tylko zastępczy. <*konsternacja* To faktycznie jest kilka placówek Anteiku?> {Tak! Ta kawiarnia pewnie jeszcze była składaną tekturową atrapą!} ((I w dodatku można ją było wygodnie chować do walizki i zabierać w długie podróże, zupełnie tak jak quinque.)) Mimo, że myśleliśmy, że nie żyjesz, nadal mieliśmy nadzieję, na Twój powrót. {Hold up! Ile oni na nią w tym “zastępczym Anteiku” czekali? O.o Do tej pory to brzmiało jak całe lata.}
-No tak, dobrze, ale mógłby pan przejść od razu do rzeczy?
-Tak. Aogiri nas wytropiło. {Wygodne Aogiri ex machina.} Za dzień lub dwa chcą nas zaatakować. <Uprzejmi. Zdradzili nawet datę planowanego ataku :3> Yomo dostarczył nam te informacje. Będą chcieli Cię zabrać. Kiedyś byłaś jednym z najsilniejszych ghouli.
{3...2...1...
AAAAAHAHAHAHAHAH! NIE.} ((Och, już nie udawaj, że tego nie przewidziałaś.))
 Teraz musimy wrócić do prawdziwego Anteiku-na 20. dzielnicę.
-Chwila, jak to wrócić? To nie tutaj 'zginęłam'? To nie tutaj jest Anteiku? I co z przyjaciółmi? Miałam za cztery dni do nich wracać, do szkoły! <Cichaj, Sue. Powinnaś już dawno zauważyć, że nic się tu kupy nie trzyma.> {Ja pier... to jednak może być jeszcze gorsze.}
-Tak wiem. Jednak musimy stąd uciec. Aogiri szuka też Kanekiego{ Dooobra... czyli jesteśmy na przełomie pierwszego i drugiego sezonu (co i tak nie ma sensu, deal with it). Zadam podsunięte przez zdrowy rozsądek pytanie: jeśli szuka cię organizacja terrorystyczna z szerokimi wpływami w twoim kraju, a ty jesteś po drugiej stronie globu, to po jaką cholerę miałbyś wracać?}. Wytłumaczymy Ci Twoją śmierć i wszystko inne później. A teraz idź się pakować. Za dwie godziny mamy lot do Japonii <Kolejna, która nigdy nawet nie widziała płotu lotniska… Samoloty to nie cholerne PKSy!> ((W sumie to oni już powinni być na lotnisku…))
-Dobrze...
Ze łzami w oczach odwróciłam się i chciałam pobiec do pokoju. Chciałam, bo wpadłam na Kanekiego.
-Hej, coś się sta...
Nie usłyszałam do końca, bo popędziłam na górę. Miałam niewiele rzeczy, to też spakowałam się w pół godziny ((Czy po tym wypadku autobusu ty byłaś w swoim domu? Nie kojarzę, więc skąd tam się wzięły twoje rzeczy?)). Ciągle myślałam o szkolnych przyjaciołach, do których miałam wrócić, a tego już nie zrobię. {To takie smutne. Alexa, włącz “Despacito”.} Gdy tylko zeszłam na dół, reszta już tam na mnie czekała. Wsiedliśmy do samochodu i już po godzinie byliśmy na lotnisku. Odprawa bagażowa minęła szybko, a po chwili samolot już startował. <Eeeee… Tyle, że nie?> Na pokładzie pachniało cudownie. Tyle jedzenia w jednym miejscu.
-Hej, uspokój się. Musisz nauczyć się kontrolować, jeśli chcesz chodzić do szkoły.-uśmiechnęła się życzliwie Touka, z którą siedziałam. <WCZEŚNIEJ NIE MIAŁA TEGO PROBLEMU, NOŻESZ W KURTKĘ KOPANY *^*>
Chyba musiała zauważyć moje, robiące się coraz bardziej czerwone, oko. Zawstydziłam się, ale już przynajmniej nie byłam zagrożona głodem ghoula, ponieważ jej słowa mnie uspokoiły. <Nyan? Dola? Głodnam. Mówcie do mnie, żebym się najadła waszymi uspokajającymi słowami ]: ) > {*gładzi po głowie* Sójka nie przeżyje na ulicach Tokyo dwóch godzin...}
~~~~~10 godzin później~~~~~ <Jak mówiłam… Od Krakowa do Tokio jest 13 godzin lotu… A nie wiem czy nie trzeba jeszcze przesiadek uwzględniać.>
Nareszcie wylądowaliśmy. Dalej pojechaliśmy pociągiem do samego Tokio. Dalej już tylko 20 minut piechotą. W międzyczasie podziwiałam miasto. Nareszcie dotarliśmy do Anteiku, ale tym razem tego prawdziwego. Kaya zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju. Rozpakowałam się i włączyłam wiadomości.
"Godzinę temu, Warszawa
(kraj: Polska) została spenetrowana przez wysokiej klasy ghoule, Drzewo Aogiri. Ofiary liczy się na 100 rannych i 173 zabitych przez ghoule, z czego większość ma wyjedzone wnętrzności. A teraz wiadomości lokalne...
" <… . Nie.  To nie może być prawda… AŁTORKO TELEWIZJA LOKALNA TAK NIE DZIAŁA, A BIEDNE JAPOŃCZYKI MAJĄ ZNACZNIE WAŻNIEJSZE SPRAWY NA GŁOWIE NIŻ JAKIEŚ TAM MAŁE PAŃSTWO NA INNYM KONTYNENCIE> {Wybaczcie niesmaczny dowcip, ale ciekawe, czy na bliskim wschodzie też puszczali wiadomości o kolejnym udanym zamachu terrorystycznym Al Kaidy w lokalnej telewizji.} ((Ach, cóż za niespotykany zbieg okoliczności! Sue włączyła telewizor akurat w momencie, w którym w wiadomościach nadawano interesujące ją informacje! No coś takiego!))
W tym momencie wyłączyłam tel<e>wizor. Moje rodzinne miasto zostało zaatakowane{ Przypomnijcie mi, jaki sens dla Aogiri miałoby atakowanie MIASTA? W OBCYM KRAJU? To nie są cholerni wikingowie, nie potrzebują rabować przypadkowej miejscowości, by mieć czym handlować z sąsiadami!} ((Cichaj, Nyan, Sue potrzebuje jakiegoś powodu, żeby angstować i się mścić.)). Ciekawe, czy coś się stało kolegom....czy moja szkoła też została zaatakowana? Rozmyślając,łzy same wypłynęły mi z oczu. ((Ej! A gdzie jest „pojedyncza łza”? Jestem zawiedziona!))
-Naty, Naty! Kierownik i reszta Cię wołają! Oj....co się stało?-do pokoju weszła Hinami.
-Nie nic-uśmiechnęłam się mimo, że chciało mi się płakać-lepiej już chodźmy.
Idąc tam, przysięgłam sobie, że zniszczę Aogiri, nie wyniszczę psychicznie{ Miło z twojej strony, że nie będziesz ich niszczyć psychicznie. Oni by się z tobą tak nie pierdzielili.}, a potem niech zginął {on w czasie przeszłym} w torturach. Mamrotałam tak pod nosem, póki nie weszłyśmy do pokoju. <Cute but psycho… > {A idącej obok Hinami ciarki przeszły po plecach.}
-Natalia{ To w końcu Natalia czy Nataly?!} ((Natari. Natari Naitoburuu.)), chciałaś nam zadać parę pytań. Chętnie Ci to wszystko wytłumaczymy.
-A więc. Chcę najpierw dowiedzieć się, kto jest członkiem Drzewa Aogiri, oraz jakie mają słabości oraz...typ ich kagune.
-Dobrze. A czemu Cię to interesuje? {- powiedział kierownik tonem sugerującym, że wcale nie zamierza zdradzić podobnych informacji głupiemu małolatowi. Jeszcze brakowało, by sobie pierwszego dnia w Tokyo krzywdę zrobił.}
-Bo widzicie... <No nie trzymaj nas w niepewności, ty złolu ty *^*>
//Cześć! <Szuja.> ((Wstrętna i niedobra.)) Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ^^ komentujcie, mówcie co poprawić, gwiazdkujcie i dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze (wyświetlenia też) =^.^=  to do następnego rozdziału! {Chcesz kolejną gwiazdkę? Ok...
 }
Rozdział 3
-Bo widzicie... Chcę zabić całe Aogiri. Chcę się zemścić.
{ - Rozumiem - kierownik pokiwał głową. Po chwili dodał: - Yoshimura, zaprowadź ją do pokoju. Touka, przypilnuj, by nie opuszczała go przez najbliższy tydzień... albo aż jej przejdzie.}
-Więc pamiętasz tamto wydarzenie?-spytała, z nadzieją w głosie, Kaya {wrzucona tu randomowo do tej jednej wypowiedzi, bo trzeba zawrzeć w fanfiku jak najwięcej postaci. Nawet jeśli wypowiedzą po jedno zdanie na cały tfór.}
-Nie, ale wiem, że zaatakowali Warszawę, a tam są moi przyjaciele. <Jakby ktokolwiek zaatakował moją mieścinkę w chwili, gdy nie było mnie nawet w Europie raczej bym się nie przejęła. Co najwyżej cieszyłabym się, że mnie tam nie było i być może zadzwoniła do rodziny spytać czy wszystko gra. Sue Miłosierna musi jednak przejmować się losem calutkiej Warszawy :”)  > {O nie, Sue Żołnierz Wyklęty! O.o} <CICHAJ! ANI MI SIĘ WAŻ PROFANOWAĆ ICH DALEJ!>
-To w porę uciekliśmy...
Spiorunowałam wzrokiem Renji'ego. Przecież powinniśmy zostać i walczyć, skoro już wiedzieliśmy o napadzie. Mogliśmy zrobić cokolwiek. Nawet zwykłą pułapkę ustawić. <Chyba na myszy :v > {Tak! Zostać i walczyć, kurna, z całym Aogiri! BEZ PLANU! GENIALNE!}
-Ukaku posiadają: Eto, Ayato Kirishima
Koukaku ma: Naki
Rinkaku władają: Yakumo Oomori ((Ustaliliśmy, że akcja opka dzieje się już po pierwszym sezonie, a to oznacza, że Yamori jest martwy. Jego kagune jest teraz najmniejszym problemem.)) <Na wiki nie ma podanego, kto jest  martwy, a kto nie. Nie mów, że nie widzisz tego subtelnego skopiowania...>, Noro, Nashiro Yasuhisa i Kurona Yasuhisa
Bikaku mają: Miza, Bracia Bin oraz Hakatori
Tatara posiada albo Rinkaku, albo Bikaku. <Jak to drętwo brzmi… *marudzi* Prawdziwe kopiuj-wklej z wikii…> {*wzdycha* Jak wszystko dotyczące imion... }-zaczął mówić Kaneki-paru z nich nie spotkaliśmy, ale dostajemy regularnie informacje, od innych ghouli. Nie znamy ich słabości, ale i tak same wiadomości o ich typie RC dużo dają.
-No dobrze. To teraz kolejne pytanie. O co chodzi z tym, że każdy myśli, że zginęłam. Jak to się stało?
Na ich twarzach widziałam niechęć. Pewnie nie chcieli mi nic mówić, albo było to dla nich za ciężkie. Ale ja muszę wiedzieć. Chcę się dowiedzieć, czy to sprawa związana z Aogiri. <Teraz się tym przejmujesz? Kiedy już podjęłaś decyzję o spacyfikowaniu ich wszystkich?>
-Więc tak. Jakieś 4 <*cztery> miesiące temu wysłaliśmy Ciebie i całe Anteiku na poszukiwania Kena w Polsce, po tym, jak go porwali. <Eeeee…? A czemu wywieźli go do Polszy?> {Dobra, teraz to już w ogóle się pogubiłam. Japońska organizacja wywozi zakładnika do Polski... *drapie się po głowie*} Torturowali go, ale mimo wszystko znosił to. Musiał. Gdy Jason kolejny raz obcinał mu palce, my walczyliśmy z Drzewem Aogiri. <Ugh. Zgubiłam się w miejscu akcji…> Byłaś szybsza i wpadłaś do sali, gdzie go przetrzymywano. {OCZY-kurna-WIŚCIE, ŻE TO SUE RATUJE KENA. WYWALMY ZAKOŃCZENIE PIERWSZEGO SEZONU PRZEZ OKNO! *wyrzuca teczkę* Cholera, potrzebowałam jej...} Wygrałaś z Oomorim, ale nie zabiłaś go ((Ale… Przecież Kaneki zabił Jasona!)). To był niestety błąd. Gdy już ratowałaś siebie i nieprzytomnego Kanekiego{ Wspominając disneyowskiego “Herkulesa”: Kaneki został standardową DWO - damą w opresji.}, on rozwalił ściany. Kena wyrzuciłaś za drzwi jak najdalej mogłaś, aby nic mu się nie stało ((Och, cóż za heroizm! *klaszcze*)).
{ }
 Jason uciekł ((Doprawdy, mam wrażenie, że mamy do czynienia z AU. Przecież w oryginale Kaneki zabił Jasona i dołączył do Aogiri!)), a ty zostałaś przygnieciona przez sufit i ściany. Po znalezieniu przed drzwiami ciała Kena, podbiegliśmy do sali, aby Cię szukać. Na marne to wszystko poszło. Wyszliśmy stamtąd i zbudowaliśmy zastępcze Anteiku, z nadzieją na Twój powrót. Kaneki przez miesiąc nie mógł sobie wybaczyć i szlochał w pokoju. Następne miesiące wymykał się i szukał Ciebie, aż wreszcie znalazł Ciebie w tamtym autokarze, który się wykoleił. <To chyba jakaś alternatywna wersja animu O.o> {Wszystko świetnie i NAPRAWDĘ SENSOWNIE, ale jak autokar może się WYKOLEIĆ?} ((WAIT A SECOND! Chcesz mi powiedzieć, ałtorko, że to wszystko stało się CZTERY MIESIĄCE WCZEŚNIEJ? W sensie Sue się obudziła pod tymi gruzami, wymyśliła sobie imię (na początku rzekomo nazywała się Rita, teraz wiemy, że jej prawdziwe imię to Nataly, ale skąd się wzięła Rita? A nie wiemy i się nie dowiemy, jesteśmy tylko czytelniczym plebsem, nie jesteśmy godni by poznać prawdę), zapisała się do polskiej szkoły (najpewniej nie miała żadnych dokumentów, ani innych potrzebnych papierów, ale jakoś jej się udało) i najprawdopodobniej znalazła sobie mieszkanie, bo gdzieś przecież mieszkać musiała (mimo że nie miała żadnych pieniędzy). I TO WSZYSTKO W CZTERY MIESIĄCE. Nie zastanawiała się kim jest? Kim i gdzie jest jej rodzina i przyjaciele? Jak się znalazła pod tymi gruzami? Nieee, ona po prostu ocknęła się i stwierdziła, że chuj, ułożę sobie życie na nowo, czemu nie! Chuj, że nie mam żadnych dokumentów, rodziny, nie wiem kim jestem, NAWET NIE ZNAM JĘZYKA, ALE JEBAĆ, JA NIE DAM RADY??? KURŁA CZY AŁTORKA NAPRAWDĘ NAPISAŁA TO I POMYŚLAŁA „TAK, TO BĘDZIE ZAJEBIŚCIE LOGICZNE, NA PEWNO TO KUPIĄ”? JAK MOŻNA BYĆ TAK TĘPYM? NOSZ WYSTARCZYŁO NAPISAĆ „LATA” ZAMIAST „MIESIĄCE” I JUŻ MIAŁOBY TO TROCHĘ WIĘCEJ SENSU. *dyszy* No ok, przynajmniej jedną rzecz teraz mogę usprawiedliwić; w pierwszym sezonie anime było powiedziane, że jeden człowiek starcza ghoulom na jeden/dwa miesiące, więc może te cztery miesiące dałaby radę przeżyć bez jedzenia. Chyba.))
Podczas, gdy Touka tłumaczyła mi to wszystko{ Pragnę zwrócić uwagę jak bardzo emocjonalnie Touka opisała przeżycia Kanekiego. Może to ona powinna zostać pisarką? :’) }, Kaneki był niespokojny i blady. Może po prostu nie chciał wspominać tamtego wypadku?
-Właściwie to...jeszcze Ci nie podziękowałem za ratunek, więc...dziękuję
-Spoko-uśmiechnęłam się {i strzepnęłam nieistniejący pyłek z ramienia. Drobnostka}-a wie może ktoś, jak przeżyłam? <Imperatyw wie.> {Jak każda inna Mery Sue. Ej... czy to znaczy, że wszystkie sójki mają odjebane w kosmos rinkaku? O.o}
-Niestety, ale nie wiemy. Masz zanik pamięci, więc może z czasem, kiedy będziemy tłumaczyć Ci wszystko od nowa, to jest cień szansy, że sobie przypomnisz. {Mają na myśli cudowny wpływ Imperatywu Narracyjnego: jak ałtorka zachce oddać ci pamięć, to ją dostaniesz.} A teraz-odchrząkną {oni w czasie przyszłym} Yoshimura-Idź do swojego pokoju. Zjedz pakunek, który pozostawiłem Ci na stole i wróć tu za pół godziny. Zaczniemy trening. {Woah, szybko zaczynają. Ile ona jest w Tokyo? Pół godziny?}
Posłusznie oddaliłam się, ale ponownie stanęłam pod drzwiami. To co usłyszałam, wmurowało mnie w ziemię. <Niedobra Sue. Nie wolno podsłuchiwać.>
-Kierowniku, czemu nakłamałeś jej, że nie wiemy, w jaki sposób przeżyła?
-Jeśli chce znaleźć odpowiedzi na pytania, które boi się nam zadać, musi też na tą zagadkę, {(ma na myśli istnienie tego przecinka)} sama sobie odpowiedzieć.
Szybko zebrałam się w sobie i poszłam do pokoju, aby coś zjeść.
To co zjadłam, było najsmaczniejszą rzeczą na ziemi. Mogłabym to jeść bez końca. <Ew… „To”. Bo nazwanie rzeczy po imieniu jest zbyt drastyczne :”>  > {To “to” kiedyś było samobójcą. Ładnie tak ludzi przedmiotowo traktować?} Mimo, że jem ludzi, to i tak jest to pyszne. Ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Trzeba było iść na trening. Szybko starłam z twarzy pozostałą krew i poszłam na pierwsze szkolenie.
-Dobrze, a więc pierwsze co musisz umieć to uwalnianie kagune. Nie powinnaś mieć z tym problemu, wystarczy się skupić.
Jako pierwszy uczył mnie Yoshimura. Każdy pokolei {Mamy nowe japońskie słowo: “pokolei”. Z kontekstu stwierdzam, że to chyba “nauczyciel” w jakimś slangu...} miał mnie czegoś nauczyć. <To tak jakby questy zbierała O.o> Z uwolnieniem Rinkaku, nie miałam większego problemu, mimo, że ((Dziecko drogie, ja wiem, w podstawówce uczą, że przed „że” zawsze stawiamy przecinek i jest mi niezmiernie miło, iż przyswoiłaś tę lekcję, ale naprawdę… To akurat jest wyjątek.)) udało mi się to dopiero po 30 próbach.  <Nie miałam większego problemu – udało się po 30 próbach…
 >
Następny, miał mnie uczyć Yomo. Już się boję, co on mi wymyślił...
//Cześć! Tym razem rozdział był informacyjny, ale postaram się, aby kolejne były ciekawsze i miały więcej akcji =^.^= {A ja wyszperałam dla ciebie kolejną gwiazdkę!
 }
Rozdział 4
Następny, miał mnie nauczyć czegoś Yomo. {Zapewne będzie powtarzać zasady poprawnej interpunkcji, bo to nie pierwszy dziwny przecinek jaki ci dzisiaj wytykam.} ((Ortografię też by się przydało powtórzyć.))Miałam zejść do pobliskiego kanału. Co on wymyślił? No długo na odpowiedź nie czekałam.
-Skoro już umiesz uwalniać kagune, nauczysz się nim walczyć. Uwolnij je.
Posłusznie wykonałam polecenie. Jego ton głosu był miły, ale władczy. Po chwili powiedział do mnie ((Dobrze, że napisałaś, że powiedział to do jedynej osoby, która poza nim się tam znajduje, bo mogłabym pomyśleć, że mówił do tego szczura za wami.)):
-Dobrze. A teraz będę cię atakował. Spróbuj się obronić. Jeśli Ci się nie uda...to będziesz miała rany.
"Co kurde?!"-pomyślałam. Nie, ja to wykrzyknęłam, ale...... nadal w myślach. <Che? O.O>
Ale co robić, co robić? To może spróbuję...tego!
Rinkaku owiną ((*owinęło)) się wokół skrystalizowanego Ukaku Yomo {za nieokreślony czas (tak sugeruje forma czasownika). Po co się spieszyć, kiedyś na pewno się owiną. Btw, to bikaku mogą się owijać, nie rinkaku}. Momentalnie, {*warczy przez zaciśnięte zęby* Przeciiiineeeek...} grube macki wyrzuciły go w powietrze. <W kanale, który jak wiadomo strop ma wysoki jak hangar.> {I to jeszcze Yomo. Od tak.} Moja przewaga nie trwała długo. Jego kagune zaczęło wystrzeliwywać ((Co?)) pociski w moją stronę. Połowę z nich odbiłam, a reszta boleśnie wbiła mi się w ciało. Zaczęłam atakować jeszcze szybciej, aby nie dopuścić do jego kontrataku. Po godzinie zaczęłam opadać z sił. <Ałtorka nigdy w życiu nie walczyła naprawdę. Albo chce udowodnić, że ghoule to uber istoty ponad wszystkiemu. Toż to nawet sparingi na śmierć i życie tyle nie trwają!> {Przypominam sobie właśnie najbardziej zaciekłe pojedynki w całej serii i... to tak nie działa. Czy ona na pewno oglądała to samo anime? To w DBZ potrafili się tłuc kilka odcinków.} ((W Naruto potrafią tłuc się nawet kilkanaście, ale to wszystko musi być jeszcze okraszone wzruszającymi flashbackami i głębokimi sentencjami o miłości/przyjaźni/akceptacji/niepoddawaniu się)) Jednak mimo wszystko, dość długo wytrzymałam, nie? <Zbyt długo :v >Renji zaczął chować kagune, przy czym mówił:
-Trzeba będzie nauczyć Cię wytrzymałości <WALCZYŁA PRZEZ GODZINĘ! JEJ WYTRZYMAŁOŚĆ JEST MOCARNA *^* > i paru innych ataków kagune{ Nataly jest oficjalnie Pokemonem - będzie się uczyć nowych ataków}. Może powrócisz do dawnego stanu.
-Ta....może....-te słowa mnie uraziły
-Ale przed dokończeniem naszego treningu, potrzebujesz maski-tę część ma wykonać Kaneki. Pójdzie z tobą do Uty, a on Ci ją zrobi. Ken już czeka, przed Anteiku. <Kolejny quest odszedł jej z listy zadań.>
Podziękowałam i wyszłam. Kaneki prowadził mnie do Uty, a w międzyczasie tłumaczył mi, jak to będzie wyglądać.
-No to najpierw czeka Cię dłuuuuuugie i mozooooolne ((*flashbacki z „Psychiatryka” i „Żyję dla smoków”* PRZESTAŃ.)) mierzenie twarzy. Spyta o alergie i inne takie, a potem zadecydujesz, czy chcesz półmaskę, czy pełną maskę.-mówił tak ciągle z uśmiechem i rumieńcem{ UUUUGH, to nie jest Kaneki po torturach Jasona. Nie zgadzam się! *osłania głowę rękoma*} ((Jak już wspominałam, Kaneki po torturach Jasona dołączył do Aogiri, więc wcale nie powinno go tu być, ale… Kto by się przejmował.)), póki nie dotarliśmy na miejsce. <Czyli już nic mnie nie zaskoczy? Ok. Fajnie by było pozastawiać się w drodze co czeka sójkę, ale jak nie to nie.>
Zeszliśmy do jakiegoś podziemia. Rzekomy Uta spał na krześle, a wokół niego porozstawiane były stojaki, przykryte białymi materiałami. Kaneki potszedł <*GASP* Słodka makrelo…> {Osztywżyciu! Który to już raz?!} ((Ewww…)) do niego i uderzył w ucho.
-Hej, Uta. Właściciel mówił Ci, że przyjdziemy, nie?
-Co?-zamrugał oczami-A tak, tak. Siadaj na krzesło, przed tamtym lustrem-zwrócił się do mnie.  <Ło. To było szybkie. Żadnego ogarnięcia gdzie jest, jaka to galaktyka i co się właściwie dzieje? A gdyby to jednak nie był Kaneki?> {Uta po prostu już wie, że jest w fanfiku. I już ma tego dosyć. Mądry facet. :’) } ((W pierwszym rozdziale Kaneki wspomniał, że Uta też bardzo martwił się o główną bohaterkę… Jak na mój gust, zareagował raczej obojętnie na jej widok.))
Usiadłam, a on wziął miarkę i zeszyt. W między czasie ((*przegania spację miotłą*)), jednooki oparł się o ścianę i sprawiał wrażenie zmęczonego, zirytowanego i śpiącego.
Kiedy Uta mierzył mnie, ja wpatrywałam się w lustro, a raczej w jego napis na szyi, który się tam odbijał: Νεχ ποσσυμ τεχυμ ωιωερε, νεχ σινε τε. <Ałtorka opanowała podstawy życia ucznia. Kopiuj-wklej robi już z zamkniętymi oczami ^^ > ((Whoa, boCHaterka rozpoznała greckie litery patrząc na ich lustrzane odbicie! Szacun!))
-Hej, Uta? Mogę Cię o coś spytać?
-Mhm.
-Co znaczy napis na Twojej szyi?
-<,,>Nie mogę żyć z tobą, ani bez ciebie<”>.-powiedział z lekkim uśmiechem-a teraz nie ruszaj się. Ostatni pomiar i gotowe. {Wrzućmy znaczenie tatuażu jako taki fun fact dla psychofanek Tokyo Ghoul, nie musimy budować wokół tego więcej dialogu.}
-Aha <#toja Tak reaguję na całe to opo…>
Zdjął wszystkie pomiary, a ja mogłam nareszcie rozprostować kości. Zadał mi jeszcze dwa pytania, przed wyjściem.
-Jakieś alergie?
-Żadnych
-Wolisz półmaskę czy zwykłą maskę?
-Eee-spojrzałam na Kanekiego
-Myślę, że półmaska będzie dla niej odpowiednia. Zrób taką podobną do mojej, tylko wzór niech będzie inny. <Tak, ale inaczej :”) >
-Dobrze. Przyjdźcie za dwa tygodnie. Cześć!
-Cześć!
Odpowiedzieliśmy jednocześnie i wyszliśmy. Słońce powoli zaczynało zachodzić, a niebo robiło się czerwone. Mogłam na to patrzeć godzinami. No może nie godzinami, bo po chwili dotarliśmy do Anteiku. {Te podróże trwają krócej niż w siódmym sezonie “Gry o tron”.} Już od progu, {*bierze gwałtowny wdech*} można było wyczuć zapach kawy. Robiła ją Touka. W sumie, jakby się tak zastanowić, to niewiele o niej wiem. Nie tylko o niej, ale o wszystkich. To wszystko jest takie dziwne. Czuję się, jakbym ich znała od zawsze, ale o nikim nic nie wiem. Wtedy postanowiłam, że za każdym razem, kiedy ktoś będzie mnie czegoś uczył, ja postaram się zadawać pytania, które niby nieznaczne-a jednak coś mi będą mówić. <O ty szczwany lisie, ty> {To już nawet nie są questy, Apo - to rozwijanie relacji z NPC w grze od BioWare.}
Podeszłam do Touki z pytaniem.
-Hej, a wiesz może, kto.....{kto rozsypał kropki?} kto ma mnie teraz uczyć?
-Mhm, ja. Właśnie przygotowuję materiały. ((Jakie materiały? Masz na myśli tę kawę?))                   
-Okej.
Lepiej być nie mogło. To właśnie o Toukę najbardziej mi chodziło. <Imperatyw.> Jednak coś nie dawało mi spokoju. Zignorowałam to. Był to kolejny błąd, jaki popełniłam.
{...
O. Żadnej prośby o gwiazdkę? Wiesz co? Za samą skromność dam ci ostatnią. *grzebie w pustym worku* Masz. Naprawdę sobie na nią zasłużyłaś.
 }